Odeta Moro (39 l.) wreszcie zakochana! Dziennikarka po rozwodzie z Michałem Figurskim (44 l.) długo nie mogła znaleźć szczęścia w miłości. Ukochanym Odety jest Konrad Komornicki W sierpniu powita na świecie drugie dziecko. Będzie to syn, któremu wraz z ukochanym nada imię Lew. Jest szczęśliwie zakochana w przedsiębiorcy Konradzie Komornickim. Czego najbardziej się boi? Czy jej były mąż, Michał Figurski, jest zazdrosny o życie, które obecnie wiedzie? Czy macierzyństwo po czterdziestce uważa za ryzykowne? O tym Odeta Moro opowiedziała w intymnej rozmowie z Krystyną Pytlakowską. Z wizytą u Katarzyny Figury. Spędziliśmy z nią uroczy poranek - śniadanie, rozmowy, morze... WIDEO Co jest dla Ciebie najważniejsze? Odeta Moro: Życie. Dla mnie zawsze ważne było życie. I moje, i to, którego teraz dotykam i czuję. Przyłóż rękę. Poczułaś, jak się rusza? Takie nowe życie nadaje tempo, intensywność i inny kolor mojej rzeczywistości. Jeżeli cuda się zdarzają, to myślę, że cud narodzin, zwłaszcza w tak dojrzałym wieku jak mój - kończę właśnie 40 lat, odbiera się zupełnie inaczej. Kobiety z czwórką z przodu często już nie wierzą, że cokolwiek się w ich życiu wydarzy. A to jest złe myślenie, bo stagnacja każdego wykończy. Ja przesiadłam się na inny jacht, ale dalej płynę tą samą łódką. Tylko wiatr zaczął wiać w dobrym kierunku. I ja go złapałam w żagle. Ale zawodowo płyniesz w tym samym. Telewizja, radio, wcześniej program „Agent”. Moja łódka zmienia trochę kierunki, na przykład po 17 latach pracy w telewizji, trzy lata temu, zaczęłam współpracować z radiem. To dla mnie dużo ciekawsze miejsce zawodowo niż telewizja. Dlaczego? Bo daje intymność, bliskość ze słuchaczem, z gościem. Czas, który spędzasz z kimś przy mikrofonie, jest zupełnie inny niż ten, który spędzasz w biegu, na antenie, gdy wszyscy cię słyszą i ty słyszysz wszystkich, nie możesz się skupić na rozmowie, bo tej bliskości nie ma. A tu metr od ciebie siedzi ktoś, kto ma czas tylko i wyłącznie dla mnie. Zostawia mi fragment siebie, a ja mu daję fragment mnie. W telewizji tego nie ma. O co pytasz? Co najbardziej Cię interesuje? O wszystko. A czasami bardziej słucham niż pytam. W dziennikarstwie trzeba umieć słuchać, dlatego pytanie „dlaczego?” jest moim ulubionym. Bo otwiera każdą rozmowę. A po każdej czuję się, jakbym była po dobrym koniaku. Cieszę się, bo ładuję energię i dostaję coś wyjątkowego, o czym bym nie przeczytała, bo słowo pisane zawsze wygładza i zaokrągla. A telewizja czego chce od Ciebie? W tej chwili może chcieć wszystkiego - ja mam inne plany. Nie mam dla niej czasu. Zobacz, odruchowo chwyciłam się za brzuch. To jest mój plan na teraz. Jak urodzę i stanę na nogi, zacznę realizować swoje marzenia, ale nie mogę jeszcze powiedzieć jakie. Do moich planów wrócę na wiosnę. Myślę, że to będzie ten moment, kiedy będę miała znowu telewizyjną figurę. Czy pamiętasz, że nasz poprzedni wywiad robiłyśmy, kiedy też byłaś w ciąży? Tak, od tamtej pory moje życie zatoczyło wielkie koło, znajduję się w zupełnie innym miejscu. A robię coś podobnego, bo historia lubi się powtarzać. Jestem zakochana, jestem w ciąży. I bardziej wiem, czego chcę od życia. Wtedy do szpitala zabrałam superseksowną czerwoną sukienkę, bo wydawało mi się, że jak urodzę i poleżę tam trzy dni, to potem ją założę i będę świetnie wyglądać. Okazało się jednak, że opuściłam szpital w tych samych ciążowych ubraniach i nie wyglądałam jakoś inaczej oprócz tego, że obok mnie stał wózek z dzieckiem. Myślę, że tym razem będzie dokładnie tak samo. Po prostu wiem, że nie chudnie się od razu, już to przerobiłam. Zresztą kilka lat temu udało mi się schudnąć prawie 15 kilogramów i wtedy bardzo dobrze czułam się sama ze sobą. Tym razem zostało mi jeszcze dwa miesiące do porodu, więc być może bardzo nie utyję. I tak sporo zrzuciłam przed ciążą. Ale nie odmawiam tego ciasteczka, którym mnie częstujesz, bo potem jak już będę karmić, i oczywiście się odchudzać, wspomnę tę naszą wspólną tartę i ślinka mi napłynie do ust. A zresztą, w piątek mam wizytę u lekarza, więc będę wiedziała wszystko co i jak. A Andrzej Pągowski obiecał mi, że jak tylko urodzę, coś na tę okazję specjalnie dla mnie narysuje. Ten dzień skojarzy mi się z jego kreską. Na każdy etap w życiu powinien być inny mężczyzna? Następny partner jest lepszy od poprzedniego? Trudno mi powiedzieć, bo nie mam jeszcze takiego doświadczenia. Na razie jestem po jednym małżeństwie, a drugiego nie planuję, chociaż Hanna Bakuła mnie namawia, mówiąc, że zawsze można się szybko rozwieść. Z nami kobietami jest tak, że szybko dojrzewamy, a mężczyźni czasami zatrzymują się w tym samym miejscu i nie są w stanie dobiec do mety. My dochodzimy do niej same. Kocham mężczyzn, są nam potrzebni, bez nich świat byłby inny, o wiele gorszy, a nawet bez sensu. Ale jeżeli dochodzisz do mety sama, to tam stoją już tacy, którzy chcą pokonać następną barierę. Bierzesz więc ich pod pachę i biegniesz dalej. Myślę, że trochę tak to wygląda. Pytasz, czy mój partner jest lepszy na te czasy niż Michał na tamte? Konrad jest człowiekiem, który daje mi poczucie bezpieczeństwa, ale ja też je sobie sama wytworzyłam. Byłam przecież rozwiedzioną matką z dzieckiem. Długo byłaś sama? Długo, trzy lata chyba. Świadomość, że musisz utrzymać dom i ogarnąć codzienność, i wszystko robisz na własne konto, bo nikt ci nie pomaga, sprawia, że stajesz się niezależna. A gdy potem spotykasz mężczyznę, to nie potrzebujesz od niego wsparcia i opieki tylko bardziej partnera, żeby kroczyć przez życie w tę samą stronę. Wiem, że jakbym wróciła do domu i powiedziała Konradowi, że ktoś mnie skrzywdził, on zazgrzyta zębami i obroni. Ale sama też umiem się obronić i też mogę ugryźć. Może i jego bym obroniła. To właściwie do czego facet jest potrzebny, skoro nie oczekujesz od niego pieniędzy, obrony? Chciałam mieć dziecko, jakby to okropnie nie zabrzmiało. A bycie samotną matką, bez męskiego wsparcia, sprawia, że nakładamy na siebie pancerz z jajami. I w pewnym momencie czuć, jak uwierają w spodniach. A ja nie lubię mieć jaj. Lubię być delikatna, lubię mieć zły dzień, lubię się pożalić, że mi coś nie wyszło. Rzadko miewam złe dni, ale od czasu do czasu muszę porozczulać się nad sobą. I co wtedy? Wtedy się kładę i nic mnie nie obchodzi. Mówię, że mam zły dzień i boli mnie głowa. Nigdy nie miewałam migren i myślałam, że to jakiś babski wybieg, żeby nic nie robić przez dzień lub dwa. Ale w ciąży się okazało, że są migreny ciążowe i ja je mam. Kładę się więc i umieram z bólu. Naprawdę nie obchodzi mnie, czy naczynia są włożone do zmywarki i czy śmieciarze zabiorą śmieci. Świat się przecież nie zawali. Dlaczego chciałaś mieć drugie dziecko po tak długiej przerwie? Twoja Sonia ma już przecież 15 lat. Bo jest tak, jakbym wszystko zaczynała od początku. Ale pamiętam jak było, więc nie mam w sobie strachu. Zawsze chciałam mieć więcej dzieci. 15 lat temu macierzyństwo Cię jednak zaskoczyło? Wtedy byłam na innym etapie. Moi rówieśnicy balowali na imprezach, wyjeżdżali, zwiedzali świat i zaczynali zarabiać pieniądze. A ja chodziłam z wózkiem, usypiałam, kąpałam i trochę karmiłam piersią - nie jestem w tym dobra, niestety. Patrzyłam wówczas na życie, które toczy się za moimi drzwiami z wielką zazdrością, że ja też tak chcę, jestem przecież młoda. A potem oni zaczęli mieć dzieci i rodziny, a ja już mogłam mieć trochę wolności. A teraz, gdy mam 40 lat, wiem, że to ostatni moment i że muszę znowu spróbować. Bo jeżeli nie, to nie będę wobec siebie w porządku. Nie będę mogła się sama ze sobą rozliczyć. Starałaś się więc bardzo o tę ciążę? Tak, bo gdy się ma czterdziestkę, to już nie jest takie proste. Jak wróciłam z Argentyny z programu Agent, wszyscy mnie pytali, co teraz. I mówili: „Twoja kariera nabierze tempa”. A mnie kariera w ogóle nie interesowała. Siedziałam u lekarza i prosiłam, aby coś zrobił. Przez ponad rok męczyłam go tym tematem. A kiedy w końcu usłyszałam, że zaszłam w ciążę, poczułam, że mogę wszystko, bo moje marzenia się spełniają. I cały czas czuję wewnętrznie, że musi być dobre zakończenie. Mam takie silne przekonanie, bo czas biegnie jak na wyścigach. Wczoraj myślałam, że mam do porodu jeszcze trzy miesiące, a tu mi mówią że dwa. Już wszystko mi się myli. A wiesz ile waży? 1200 gramów - książkowo. Teraz zacznie rosnąć i nabierać masy. On? On, na pewno. Teraz są takie badania, które płeć pokazują bardzo wcześnie. Bardzo chciałam córkę, bo moja Sonia jest cudowna. Ale będzie syn. Konrad jest zachwycony, bo z kolei mężczyźni zwykle chcą mieć syna. A on jeszcze nie ma dzieci, choć jest już mocno dojrzałym facetem. Będzie więc chłopak, dla mnie nowe wyzwanie. Nie wiem, co się robi z synem, ale myślę, że Konradowi to intuicja podpowie. Kupi mu się piłkę i na boisku będą grać mecze. Moja córka nie zraziła mnie do macierzyństwa, choć teraz jest w okresie nastoletnim. Ale póki co, jest supergrzeczna, nie mogę narzekać. Nie buntuje się? Ma silny charakter, aż czasami się jej boję. U niej nie ma słowa kompromis. Ale dopiero wchodzi na ten etap, kiedy pojawia się przy niej chłopak. Bardzo się zmieniła przez ostatnie pół roku. Co myśli o tym, że będzie miała brata? Czeka, aż się zmaterializuje. Nie potrafi sobie do końca tego wyobrazić, nie chciała ze mną pójść do lekarza, żeby zobaczyć brata na USG. Mówi tylko, że cieszy się, że to chłopak, bo nie będzie jej podbierał ubrań. Myślę, że będzie miała żywą lalkę za ścianą. Sama jestem ciekawa, jak to się potoczy. Kiedy mały się urodzi, w sierpniu, ona będzie na obozie językowym zagranicą. Chociaż chciałabym, aby była przy mnie, kiedy zacznę rodzić. Wyobrażasz sobie swoje życie. Jak ono teraz się zmieni? Nie wiem, może nie bardzo? Jestem już dojrzałą kobietą. Nie muszę nic nikomu udowadniać. Mogę nawet być złą matką. Co to znaczy być złą matką? Taką, która nie prasuje skarpetek i majteczek. Dzisiaj nie prasuje się niczego. Kiedyś prasowało się pieluchy. Nie pamiętam czy prasowałam. W każdym razie jak nie posprzątam, to bez wyrzutów sumienia będę w stanie iść spać. A poza tym niczego się nie boję. Gdybyś mi powiedziała, że mogę jutro jechać gdzieś czołgiem, choć nigdy na nim nie jeździłam, to odpowiedziałabym, że bardzo chętnie. I skoczyłabyś na paralotni? Skakałam w Argentynie. Kocham jeździć. W ogóle kocham przestrzeń, wiatr we włosach i wolność. Żałuję, że nie zrobiłam jeszcze licencji pilota, bo bardzo bym chciała latać i skakać. A z Sonią obiecałyśmy sobie, że gdy tylko zrobi prawo jazdy, to pojedziemy na babską wyprawę motocyklową. Chłopaki zostaną w domu. Wszystko masz już zaplanowane. Mniej więcej. Na pewno będziemy razem kibicować biało-czerwonym, tak jak teraz podczas mundialu. Zapomina się wtedy o polityce i myśli tylko o tym, aby wygrać. Mam takie przeczucie, że mój syn będzie piłkarzem - tak teraz mocno kopie. I Konrad, jego tata, pochodzi z rodziny wojskowej - ma ojca generała i wujka znanego piłkarza, który z Bońkiem grał w reprezentacji Polski. On trenuje piłkarzy w Szwajcarii i jest historią polskiego futbolu, tak jak Boniek czy Smolarek. A jak Wasz syn będzie miał na imię? Lew. Starowicz? Albo Rywin, jak kto woli. I może będzie palił cygaro od dziecka. Tak więc będzie Lwem z wujkiem w Szwajcarii. A kiedy nabroi, to wpakujemy go w autobus i pojedzie na dłuższy trening. A jak będzie za trzy miesiące? Jestem na to gotowa. Przygotowany mam nawet pokój dla dziecka, bo wiem, że potem nie będę miała czasu, ani siły. A w garażu stoi wózek i fotelik. Ostatnio śniło mi się, że muszę jechać do szpitala, a nie mam zapakowanej torby. Muszę więc zadbać jeszcze o jakąś wyprawkę. Natomiast niania już czeka, bardzo się ucieszyła. To ona pomagała mi przy Soni. A ja...? No cóż, postaram się delikatnie wrócić do radia, nawet trzymając dziecko na ręku. Koleżanki i koledzy na pewno mi pomogą w krytycznych momentach. Ale widzę też fajnego chłopczyka, który leży w wózku obok mnie i rośnie jak na drożdżach. I może będzie podobny do mnie a nie do taty? Chciałabym mieć dziecko choć trochę do mnie podobne. Bo Sonia to cały ojciec. Może zęby ma tylko moje. To dobrze, bo masz ładne zęby. No może jeszcze ma sylwetkę moją. Ale dłonie, stopy, całe ciało, oczy i nos, wszystko jest kopią ojca. Michał musi strasznie ją kochać? Na pewno. Jest przecież córeczką tatusia. Gdybym urodziła dziecko, które znowu będzie kopią swojego ojca, to zapowiadam, że zrobię sobie następne. Ustaliłaś już z Konradem, kto będzie się czym zajmował? Nie, bo to samo życie wymusi. A ja umiem poprosić o pomoc. Na wszelki wypadek zapisałam go jednak do szkoły rodzenia. Zrobiłam to bez jego wiedzy. Tylko go o tym poinformowałam, że tego wymaga sytuacja. Nie doszło do rękoczynów? Zapytał mnie tylko, po co ma tam chodzić, że przecież ja mu wszystko pokażę co ma robić. Ale ja wiem, że nie będę miała na to czasu. Trzeba teraz wiele zaplanować, mamy jeszcze chwilę, żeby zdobył wykształcenie ojca. Konrad do końca nie wie, jak to będzie, a mnie trudno mu wytłumaczyć. Podaję mu więc przykład kota, którego on kocha, pieści, przytula i śpi z nim. Mówię, że to mniej więcej tak samo, taki kotek, który wymaga więcej uwagi. I widzę, jak się cieszy. Twój były mąż, Michał, nie jest zazdrosny o Twoje życie? Nie wiem, nie daje mi tego do zrozumienia. On też ma nową rodzinę i jest z nimi syn jego partnerki. Nasze relacje skupiają się na Soni. Żeby ona miała dobre życie i komfort. I szła do przodu. A Ty wyglądasz na szczęśliwą. Bo jak kobieta dobrze zarządza domem, to równie dobrze może zarządzać państwem, jak powiedziała kiedyś Margaret Thatcher. Wybierasz się na prezydenta? Nie, ale wierzę, że można wszystko. Każda kobieta, która prowadzi dom, może przenieść to na szersze forum. A ja jestem trochę kwoką. Lubię dom, lubię urządzać go - wiecznie żyję na budowie, cały czas remontuję, kupuję, sprzedaję. I myślę, że niejeden dom jeszcze zbuduję, ale to tylko ściany. Potrzebny jest jeszcze środek, a środka nie stworzy się z cegieł. Ja ten środek znalazłam, mam obok siebie bardzo szczerego, prawdziwego mężczyznę, który nie bawi się ze mną w kotka i myszkę, i nie marnuje czasu na kłamstwa czy oszustwa. Poza tym świetnie kosi trawnik. Michał nie kosił. Ja też więc uczę się na błędach. Wiesz, ile kobiet do mnie pisze? Nie sądziłam, że mogę być przykładem kogoś, kto się podniósł ze swojego nieszczęścia, kryzysu, rozstania, i umiał zbudować wszystko na nowo Rozmawiała KRYSTYNA PYTLAKOWSKA Fot. Instagram @odetamoro Fot. East News

Odeta Moro Journalist. Born in Olsztyn, Poland, Odeta Moro is best known for being a journalist. Odeta is turning 45 years old in ; she was born on June 17, 1978. She started her career by joining the music channel Viva Polska in 2002.

Odeta Moro działa w mediach i telewizji już od wielu lat. Przez to jest osobą publiczną, ludzie interesują się jej życiem. Dotyczy to zarówno kariery, jak i jego prywatnych aspektów. Kim jest Odeta Moro? Ile lat ma Odeta Moro?Kariera Odety MoroRodzina Odety MoroInstagram Odety Moro Odeta Moro: wiek Jej pełne imię i nazwisko brzmi Inga Odeta Moro. Kobieta pochodzi z Olsztyna. Urodziła się 17 czerwca 1978 roku, a więc ma 41 lat. Jest dziennikarką i prezenterką telewizyjną oraz radiową. Oprócz tego, założyła fundację, która pomaga kobietom w ciąży oraz młodym rodzicom odnaleźć się w nowej dla nich sytuacji. W wolnym czasie jest pasjonatką podróży i zdrowego trybu życia. Odeta Moro: kariera Na początku kariery związana była ze stacją muzyczną VIVA. Następnie prowadziła własny program talk-show na antenie TV4. Oprócz tego, była gospodynią Pytanie na śniadanie oraz Kawa czy herbata?. Obecnie pracuje w Onet Rano na portalu Onet. Dziennikarka wzięła udział w programie Celebrity Splash! i Agent – Gwiazdy. Odeta Moro: mąż Kobieta przez dwanaście lat była żoną dziennikarza Michała Figurskiego. Jednakże, w lipcu 2014 roku ich drogi ostatecznie się rozeszły. Mimo, że rozstali się w burzliwych okolicznościach, Moro pomagała byłem mężowi po wylewie, którego doznał. Jednakże teraz oboje żyją własnym życiem. Jej obecnym partnerem jest Konrad Komornicki. W jednym z wywiadów zdradziła jednak, że nie myślą o zawarciu małżeństwa. Zobacz także: Kim jest Michał Figurski? Z byłym mężem dziennikarka ma córkę Sonię, która ma już 16 lat. W mediach pojawiły się informacje, że dziewczyna mimo, iż pierwotnie mieszkała z matką, postanowiła przeprowadzić się do ojca i jego nowej partnerki. W 2018 roku urodziła syna Lwa, którego tatą jest jej obecny partner. Odeta Moro: Instagram Moro prowadzi swój profil na Instagramie pod nazwą @odetamoro, gdzie jej aktywność śledzi na chwilę obecną ponad 75 tysięcy użytkowników. Zamieszcza tam duże zdjęć i relacji, na których pokazuje, jak wygląda jej praca, ale również codzienność. źródło: Instagram Odety Moro Tagi: Domy gwiazd | Konrad Komornicki | Odeta Moro | odeta moro dzieci | Odeta Moro syn . Wirtualna Polska Media S.A. ul. Żwirki i Wigury 16 02-092 Warszawa. NIP Pół roku temu Odeta Moro i Konrad Komornicki powitali na świecie syna Lwa, a jakiś czas temu pojawiły się doniesienia o tym, że planują ślub. W wywiadzie dla tygodnika Twoje Imperium dziennikarka zdradziła, że w pierwszej kolejności planuje wyprawić chrzciny synkowi, jednak okazuje się, że już przygotowuje się do tego, aby zmieścić się w wymarzoną suknię ślubną. Ostatnio media informowały o tym, że Odeta przeszła na dietę pudełkową, a kilka dni temu fotoreporterzy przyłapali ją na siłowni, gdzie wylewała siódme poty. Moro skorzystała z zaawansowanej technologii i… podłączyła się pod prąd, rezygnując tym samym z tradycyjnych jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
  1. ቧтвоռαвեζ риባиսም
    1. Об ጱኃο чигеታ ኜጺεծοցа
    2. Ск աшатιвс օኺуፖимዲ ጠ
    3. Ωщ уψ νሁնукруг хрожуж
  2. Аглуρасвθ ዒуዜотዩпс
  3. Уηጣ հութаμθցե азαмоб
Odeta Moro rzadko mówi o swoim partnerze. Tym razem zrobiła wyjątek. W rozmowie dla "Faktu" wyznała, że cieszy się, iż wraz z partnerem Konradem Komornickim i córką Sonią tworzą rodzinę. Odeta Moro to jedna z najbardziej znanych dziennikarek w Polsce. Ostatnio zyskała jeszcze więcej sympatii widzów dzięki udziałowi w programie "Agent - Gwiazdy". Dziennikarka okazała się tytułowym, czarnym charakterem, czym zaskoczyła wielu fanów show. Odeta Moro z partnerem na imprezie O życiu prywatnym prezenterki wiadomo niewiele. Odeta Moro od niedawna publikuje na Instagramie zdjęcia z nowym partnerem, Konradem Komornickim. Tym razem zabrała go na imprezę. Fotoreporterzy przyłapali ich na charytatywnym meczu z gwiazdami. Para nie szczędziła sobie czułości. Zobaczcie w naszej galerii zdjęcia Odety Moro z partnerem.
Odeta Moro: po "Agencie" nie rozmawiam z jedną osobąPlease Subscribe: https://www.youtube.com/channel/UCTYl1JbLKvNsuHS-5YY-88g?sub_confirmation=1Source: http
i Odeta Moro (40 l.) po raz drugi została mamą! Dziennikarka, gwiazda "Agenta" przywitała na świecie chłopca, którego ojcem jest jej życiowy partner, Konrad Komornicki. Dziecko przyszło na świat w piątek, o czym Odeta poinformowała na swoim Instagramie. Gwiazda ma już starszą córkę, Sonię (15 l.) z zakończonego rozwodem małżeństwa. Odeta Moro po tym jak w 2014 roku rozpadło się jej małżeństwo z Michałem Figurskim (45 l.) przez jakiś czas była singielką. Kilkanaście miesięcy temu związała się z Konradem Komornickim, który zainstniał w mediach w czasach kiedy był partnerem prezenterki TVP, Anny Popek (50 l.). - Każdy związek jest rodzajem ryzyka. (śmiech) Nie tylko z "kobietą z mediów". A poważnie: wchodząc w taki związek, siłą rzeczy liczyłem się z ryzykiem, że prędzej czy później zostanie on w tych mediach uwidoczniony. Świadomie podjąłem tę decyzję, ale nie muszę mówić światu wszystkiego o swoich uczuciach – opowiadał Komornicki w "Gali" mówiąc o swoim uczuciu do Odety. Odeta nie ukrywała swojej ciąży, chętnie wstawiała zdjęcia z ciążowym brzuszkiem, mówiła także, że chłopiec otrzyma imię Lew. Teraz będzie mogła publikować nie tylko swoje zdjęcia, ale także fotografie maluszka. Gratulujemy!

22 marca media obiegła wieść o tym, że kolejna gwiazda zostanie mamą. Tym razem mamą zostanie Odeta Moro. To będzie jej drugie dziecko. Tym razem ojcem zostanie Konrad Komornicki, były partner Anny Popek. Fani teraz czekają na wieści o tym,

Najpierw była przyjaźń oraz wspólna praca. Każde z nich miało za sobą nieudane związki, więc nie myśleli o miłości. Mimo to zakochali się w sobie bez pamięci. Odeta Moro i Konrad Komornicki po raz pierwszy publicznie mówią o łączącym ich uczuciu oraz o tym, jak budują wspólne życie. Zobaczcie zdjęcia i przeczytajcie wywiad! Jesteście parą już od ponad pół roku. Ale niechętnie afiszujecie się ze swoim związkiem. Czy to dlatego, że mężczyznom generalnie trudno jest mówić o uczuciach? KONRAD KOMORNICKI: (śmiech) Myli się pani. To nieprawda, że mężczyznom trudno mówić o uczuciach. Trudno im mówić o nich publicznie. Natomiast w romantycznym miejscu, w sprzyjającej atmosferze nie ma żadnych przeszkód. Moim zdaniem to, co się dzieje między dwojgiem ludzi, powinno pozostawać ich tajemnicą. Poza tym doskonale wszyscy wiemy, że afiszowanie się z uczuciami często nie idzie w parze z ich prawdziwością. ODETA MORO: Chcesz powiedzieć, że teraz, kiedy zaczniemy o nas mówić, będzie to nieprawda? (śmiech) KK: Wydaje mi się, że prawdziwy mężczyzna działa, a nie gada. Ja wolę w każdym razie okazywać uczucia na co dzień. A właściwie dlaczego? Dzisiaj, dzięki rewolucji medialnej, trudno zachować prywatność. Mnóstwo ludzi non stop wrzuca własne emocje do sieci. KK: Praktyka pokazuje, że demonstrowanie na forach swoich uczuć często jest traktowane jako kampania wyborcza albo biznesowa. OM: Ale my przecież nie prowadzimy kampanii biznesowej! KK: Jasne, że nie. Bo to, czy udzielimy tego wywiadu, czy nie, nie ma aż takiego znaczenia: nie wpłynie to na naszą prywatność, na nasz związek. Ostatnio myślałem o znanych osobach, które zachowują właściwą równowagę w tej kwestii. Bardzo podoba mi się na przykład Michał Olszański czy Artur Żmijewski. To mężczyźni, którzy mają dobre życie i nie popisują się tym. A przecież mogliby. Zobacz także: OM: Rzeczywiście, masz rację. Ci, którym jest dobrze, nie afiszują się z tym. Z drugiej strony, gdyby się rozejrzeć dookoła, widać, jak ludziom w życiu jest ciężko. Gdy już przytrafia im się coś miłego, chcą się tym dzielić. Przecież sama widzisz, co się dzieje, tyle kryzysów dookoła, więc ludzie tym bardziej starają się zaklinać rzeczywistość i udawać, że wszystko jest OK. KK: Tylko że „zaklinanie medialne” jest, niestety, krótkoterminowe. Czy dla Pana związek z kobietą, która od lat pracuje w mediach, jest rodzajem ryzyka? KK: Każdy związek jest rodzajem ryzyka. (śmiech) Nie tylko z „kobietą z mediów”. A poważnie: wchodząc w taki związek, siłą rzeczy liczyłem się z ryzykiem, że prędzej czy później zostanie on w tych mediach uwidoczniony. Świadomie podjąłem tę decyzję, ale nie muszę mówić światu wszystkiego o swoich uczuciach… OM: Ale powiedz chociaż trochę. KK: Odeta, ty mnie teraz wspieraj! To mój pierwszy wywiad o uczuciach. OM: A wiesz, że ja chętnie posłucham. Nie zamierzam cię wyręczać. KK: Odeta wie, że często mówię o przemyśle zbrojeniowym. Studiowałem nauki polityczne i dziennikarstwo, tym się w życiu zajmuję, to jest moja pasja, więc może dlatego tak chętnie i wylewnie o tym opowiadam. Tylko w Odecie nie znajduję przychylnego słuchacza. (śmiech) Bardzo chętnie porozmawiam o Waszym związku jako o przemyśle zbrojeniowym. KK: Ja jestem pistoletem. Odeta dostarcza amunicję. Do kogo Pan strzela? KK: Strzelam uczuciami. (śmiech) OM: Podoba mi się ta metafora. KK: Odeta, jesteś jak dobra fabryka broni. Dajesz energię, doładowujesz. Przy tobie można poczuć, że ma się amunicję, by mierzyć się ze światem. Dajesz tak dużo, że człowiek czuje przyjemność w oddawaniu ci tego, co od ciebie dostaje. OM: Ujęłabym to trochę inaczej. Teraz jesteśmy na takim etapie związku, że nie wiadomo, kto kogo doładowuje dobrą energią. Myślę po prostu, że obydwoje tak na siebie działamy. Stało się tak dlatego, że dojrzałam do tego rodzaju relacji. KK: Obydwoje dojrzeliśmy. Obydwoje jesteśmy ludźmi, którzy wiedzą, co robią i po co. Staramy się nie zaklinać rzeczywistości, tylko myśleć, przewidywać i po prostu szanować się nawzajem. OM: Chodzi też o to, by być pokornym. Nie wyskakiwać przed szereg, nie chwalić się zanadto. Widzieć sprawy takimi, jakie są. To typowo polskie. Nie można się chwalić tym, co dobre, bo to wzbudza zazdrość. OM: Mamy, niestety, wszczepiony taki schemat. Kargul Pawlakowi zawsze zazdrościł. Jeden drugiemu chciał coś podebrać. A pamiętasz, Konrad, w filmie Koterskiego modlitwę za sąsiada: „...żeby mu się córka z czarnym puściła i w ogóle, żeby miał marnie”? Dlatego tym razem jestem ostrożniejsza. Nigdy nie byłam zwolenniczką, by się ostentacyjnie obnosić z tym, że jest fajnie, bo dzisiaj jest fajnie, a jutro nie wiadomo, jak będzie. Pamiętam naszą rozmowę dla „Gali” trzy lata temu, kiedy w odważny sposób mówiłaś, jak rozpadło się Twoje małżeństwo, że nie masz pracy, że się boisz tego, co będzie. OM: To był bardzo niepewny czas. Postanowiłam zbudować się od nowa. Startowałam jako samodzielna kobieta, wtedy jeszcze na bardzo wiotkich nogach. I nie w głowie były Ci wtedy związki? OM: Śmiało mogę powiedzieć, że wówczas nieufnie i bardzo niechętnie podchodziłam do relacji damsko-męskich. Wydaje mi się więc, że ten pan siedzący tu obok musiał wykonać dużą pracę, by tego kłującego jeża, jakim byłam, oswoić. Jak Pan oswajał Odetę? KK: To był półtoraroczny plan, podzielony na etapy. Zaprosiłem ją na premierę filmu… OM: ...którego nie było. KK: Film był, ale premiery nie było. (śmiech) Daty mi się pomyliły. OM: Konrad musiał się naprawdę bardzo napracować. Do tej pory wspomina, że to długo trwało, chociaż ja, trochę ślepa, trochę głucha, kompletnie rozkojarzona i niewiedząca, o co chodzi, nie rozumiałam delikatnych sygnałów, które mi wysyłał. Dotarcie do takiej osoby, która nic nie widzi i nic nie słyszy, jest trudne. KK: To była metoda na rekina: osaczyć ofiarę, która nie zdaje sobie sprawy, że jest osaczana. I w pewnym momencie nadchodzi atak. OM: Tą ofiarą byłam oczywiście ja. (śmiech) Pamiętacie pierwsze spojrzenie, ten moment, kiedy zrozumieliście, że „to jest to”? OM: W naszym przypadku to nie była miłość jak grom z jasnego nieba. Raczej od „drugiego spojrzenia”. Konrad przez długi czas był po prostu moim kolegą. Bardzo dobrym, ale jednak kolegą. KK: Wtedy sytuacja osobista Odety nie była klarowna. A ponieważ w życiu stosuję kilka zasad z wojskowości, wiedziałem, że nie ma sensu wchodzić w obszar, który nie ma jasnej i rozpoznanej sytuacji. OM: Skoro już rozmawiamy o naszych uczuciach jak o manewrach wojennych, opowiedz, jak wyglądał główny atak. KK: Raczej wykorzystywałem zasadę szpiega. Drzwiczki były lekko uchylone, mogłem sobie spokojnie obserwować, co się dzieje, i dozbrajać armię. A skąd Pan wiedział, że to jest właśnie ta kobieta? OM: Zamieniam się teraz w słuch. KK: Powiem szczerze, że nie znałem Odety. Zawsze mi się kojarzyła z… redakcją programów sportowych. (śmiech) Ale mamy wspólną przyjaciółkę, która prowadziła w moim imieniu niejako działania zaczepne. Wyglądało to tak, że raz na jakiś czas dostawałem od niej telefon: „Odeta ma imieniny, wyślij jej SMS-a”. „Jestem z Odzią w knajpie, może do nas wpadniesz?”. OM: Konrad, owszem, reagował. Na przykład na imieniny pisał: „Najlepszego”. (śmiech) Bo to była właśnie metoda na rekina? KK: Ja nie jestem zbyt wylewny, więc i tak to jedno słowo sporo mnie kosztowało. Fajnie mieć przyjaciół, którym zależy, by ludzie się spotkali. KK: To był czas, kiedy dostawałem takie SMS-y: „Jesteśmy z Odetą na winie, może wpadniesz?” A ja byłem akurat na drugim końcu Polski. I do tej pory nie wiem, jak to robiłem, ale wpadałem. OM: Potem mieliśmy wspólnie robić coś zawodowo. Dobrze nam się razem pracowało. KK: I tak się to ułożyło, od słowa do słowa. To był sprawdzony grunt: Odeta wszystko o mnie wiedziała, ja o Odecie też. OM: Dziś myślę, że trzeba po prostu spotkać się w odpowiednim miejscu i czasie. I to nastąpiło jesienią zeszłego roku, kiedy i Konrad, i ja byliśmy gotowi, by zacząć pisać nową, wspólną historię. Wcześniej nie byłaś gotowa? OM: Nie byłam. Kiedy przeżywasz rewolucję w życiu, potem musisz trochę odetchnąć. Używając batalistycznych metafor Konrada: policzyć wojska po walce, oszacować straty i po prostu opatrzyć rany. Wtedy postanowiłam, że chcę być sama: żadnych mężczyzn, żadnych związków, zamykam się na ten temat. Uznałam, że problemy damsko-męskie są mi niepotrzebne. KK: To ciekawe, bo w przypadku mężczyzn rzadko zdarza się, by podejmowali takie postanowienia: zamykam się na damsko-męskie relacje. A kobiety mają taką dziwną skłonność. OM: Wiesz, czułam się zraniona po rozstaniu. Poza tym zawsze byłam bardzo samodzielna. I, jak dobrze wiesz, samowystarczalna. Więc dla mnie najważniejsze było utrzymanie niezależności. KK: Wydaje mi się, że mężczyźni mają odwrotnie. Jeśli są zmęczeni związkiem, rozglądają się za nowym, lepszym. Kiedy już mamy dość, naprawdę chcemy być z kimś innym. OM: A kobiety potrzebują oddechu. ZOBACZ W GALERII wspólną sesję Odety Moro i Konrada Komornickiego w "Gali" KK: Ale kiedy cię tak obserwowałem, podobało mi się, że jesteś bardzo zaradna, nie jesteś „kobietą bluszczem”, który oplata mężczyznę. OM: Dla mnie z kolei Konrad to przedstawiciel gatunku na wymarciu. Bardzo mało jest takich mężczyzn jak on… KK: …którzy chodzą w majtkach i podkoszulku po mieszkaniu i drapią się po plecach? (śmiech) OM: Nie, mówię o czymś innym. Jesteś stuprocentowym mężczyzną. Konrad nie używa słowa „może”, „możliwe”, „zobaczymy”, „wydaje mi się” albo „może kiedyś”. On po prostu wie i działa. Bardzo mi to imponuje. To jak wyglądał główny atak rekina? OM: Nawet nie zdążyłam złapać głębszego oddechu, kiedy Konrad postawił mnie praktycznie pod ścianą i zakomunikował, że nie odpuści. Powiedział, że nie wie, jakie mam plany wobec niego, i w sumie nie interesuje go to. Natomiast wie, jakie on ma plany wobec mnie, i zamierza dopiąć swego. KK: Wyłożyłem karty na stół. OM: Jeżeli samodzielna kobieta jest przez długi czas sama, to staje się wyjątkowo wyczulona na kogoś takiego. W moim środowisku jest dużo kobiet, które muszą być matkami, ojcami, głowami rodziny. Muszą być zaradne, nie mają wyboru. I ja też taka byłam, a każdy przecież potrzebuje czasami oddechu. Przy Konradzie mogę realizować swoje plany, ale mogę też w trudnych chwilach się na nim oprzeć. KK: A ja myślę, że to po prostu nazywa się partnerstwo. Nie ma dominacji jednej osoby nad drugą. OM: Przy Konradzie poczułam, jak ogromne znaczenie ma poczucie bezpieczeństwa. KK: Dla mnie z kolei to jest fajne, że druga osoba wie, że jej telefon zostanie odebrany, że jeśli o coś poprosi, to przynajmniej zostanie podjęta próba spełnienia jej prośby. Stworzyliście udany związek. Ale nie ma co ukrywać, że dla każdego z Was to kolejna próba. Jak pisała Osiecka: jesteście „kobietą po przejściach, mężczyzną z przeszłością”. KK: Oczywiście, nie udajemy, że nie jesteśmy ludźmi „z przeszłością”. Mam bardzo duży szacunek do swoich byłych kobiet. OM: Zamknęliśmy pewne etapy w naszym życiu. Wyciągnęliśmy wnioski ze wszystkiego, co się wydarzyło. Jesteśmy dużo mądrzejsi. Wiecie, jakie błędy popełniliście w poprzednich związkach? OM: Tak. Dlatego też wiemy, w jakie kałuże nie wdepnąć, jak się nie zachowywać wobec siebie, w jakie rejony nigdy nie wchodzić. Mamy wielką szansę, by to wszystko naprawdę się udało. Więc na co trzeba uważać? OM: Nie wolno udawać. Tkwić w iluzji. Okłamywać siebie i innych. KK: My z Odetą wyłożyliśmy karty na stół; każde zbilansowało swoje dotychczasowe życie. Zrobiliśmy to uczciwie. Ja nie czytałem o Odecie w internecie. Nie musiałem. OM: A ja czytam komentarze na temat Konrada i bardzo się denerwuję, bo kobiety piszą, że jest przystojny. (śmiech) Jak Wasze rodziny przyjęły pojawienie się nowych osób w ich życiu? KK: Moja rodzina była w to zamieszana od początku. (śmiech) Kiedyś zostałem na weekend u brata w Sopocie. Ale przecież nie będę z bratem i jego dziewczyną chodził jako przystawka, więc sprawdziłem przez jeden z portali społecznościowych, że Odeta jest w Sopocie… OM: Byłam na babskim wyjeździe. Dobrze się bawiłam, aż tu nagle dostaję wiadomość, abyśmy się spotkali. No to się spotkaliśmy… Wyjechałam na babski wieczór, a wróciłam z facetem. (śmiech) Ale jak już mówiłam, mi wszystko trzeba pokazać palcem. Tą osobą pokazującą mi wszystko palcem był brat Konrada, który podszedł do mnie pierwszego wieczoru i mówi do mnie: „To co? Święta u nas?”. (śmiech) KK: Spojrzeliśmy na siebie z Odetą lekko zaczerwienieni… Czemu nie? Uznaliśmy, że to dobry żart, choć dla mnie było w nim drugie dno. Ale tak naprawdę zaczęliśmy być ze sobą po powrocie Odety z Argentyny, gdzie brała udział w realizacji „Agenta”. Czyli pół roku temu. Wydaje się, że to krótko, ale intensywność jest ogromna. Czy pierwszy kryzys macie już za sobą? KK: Zależy, co nazwiemy kryzysem. Trzaśnięcie drzwiami, wyjście na trzy godziny? Myślę, że nie jesteśmy już dziećmi, szkoda na to życia. OM: Każdy z nas ma prawo mieć gorszy dzień i krótszy lont. Wtedy coś może się zapalić i rzeczywiście eksplodować. Natomiast my, jako osoby, które trochę przeżyły, wiemy, kiedy pożar nadchodzi, i gasimy go w zarzewiu. Odeto, kiedy Twój były mąż Michał Figurski zachorował, byłaś przy nim. To się chyba nazywa przyzwoitość. OM: To było oczywiste. Żyliśmy ze sobą tyle lat, mamy córkę. Ten rozdział jest już zamknięty. Ale to nie znaczy, że mam się zachowywać podle. To jest zwykła ludzka przyzwoitość. Nic wyjątkowego. Czego nauczył Cię Konrad? OM: Pokazał mi, że szczęścia nie trzeba szukać bardzo daleko. Że wszystko mamy dane, tylko wystarczy się po to schylić. KK: Moje życie osobiste nie było tak dramatyczne jak Odety. Myślę, że wszystkie doświadczenia, które ma, są jej kapitałem. Zawsze będą procentowały. Odeta dostała większą lekcję od życia i tym bardziej należy jej się szacunek. OM: Konrad z kolei uczy mnie powściągliwości. Jest moją temperówką, bo czasami trzeba utemperować mi nosa. Fajne jest to, że masz obok siebie takie lustro, które ci mówi: „Halo, halo, nie tędy droga!”. KK: Oboje możemy się od siebie uczyć. Oboje, zamiast marnować czas, staramy się wykorzystać każde zdarzenie, by nas zasilało. A jak się widzicie za 10 lat? Chcecie się razem starzeć? KK: To jest pewnik. OM: Oboje podjęliśmy bardzo poważną decyzję i nie zakładaliśmy, że będzie to trwało kilka miesięcy. KK: Odeta poznała całą moją rodzinę, ja – rodzinę Odety. Nie przyprowadza się „próbki” do stołu świątecznego u rodziców. OM: Ja idę za swoją kobiecą intuicją. Od momentu, kiedy usłyszałam słowa Konrada, wiedziałam, że to poważna historia. KK: Jeżeli ktoś mnie pyta, „co dalej z Odetą?” albo, jak sobie to dalej wyobrażam, odpowiadam, że wydarzy się to, co dzieje się zazwyczaj, gdy ludzie się kochają..
💖 Please Subscribe: https://www.youtube.com/channel/UCMkY6UQgz1bdYnRuwPJOQLA?sub_confirmation=1 Program "Agent Gwiazdy" wzbudza wiele emocji wśród widzów.
Odeta Moro swoją przygodę z radiem i telewizją zaczęła niemal 20 lat temu. Pracowała przy takich programach jak: Ja tylko pytam, Pytanie na śniadanie oraz Kawa czy herbata? W tym roku dała się poznać szerszeń publiczności, jako tytułowy agent wiosennego hitu stacji TVN. Przez prawie dwanaście lat była związana z dziennikarzem Michałem Figurskim, z którym ma 14-letnią córkę, Sonię. Po dwunastu latach małżeństwa para postanowiła się ponad pół roku Odeta Moro związana jest z biznesmenem Konradem Komornickim. Mimo wielkiego uczucia jakie łączy tę parę, Odeta i Konrad nie afiszują się swoja miłością przed wyglądały pierwsze urodziny Odety Moro z nowym partnerem! Tuż przed przyjęciem Konrad Komornicki miał poważny wypadek [WIDEO]Dziennikarka i jej ukochany po raz pierwszy zdecydowali się na wspólny wywiad i sesję zdjęciową. Ekskluzywna rozmowa ukazała się w Gali. To właśnie na łamach magazynu para opowiedziała o wyjątkowym uczuciu jakie ich łączy:Teraz jesteśmy na takim etapie związku, że nie wiadomo, kto kogo doładowuje dobrą energią. Myślę po prostu, że obydwoje tak na siebie działamy. Stało się tak dlatego, że dojrzałam do tego rodzaju relacji – przyznała dojrzeliśmy. Obydwoje jesteśmy ludźmi, którzy wiedzą, co robią i po co. Staramy się nie zaklinać rzeczywistości, tylko myśleć, przewidywać i po prostu szanować się nawzajem. – dodał KomornickiAle jak również możemy przeczytać, początki znajomości nie wróżyły dalekosiężnej przyszłości:W naszym przypadku to nie była miłość jak grom z jasnego nieba. Raczej od „drugiego spojrzenia”. Konrad przez długi czas był po prostu moim kolegą. Bardzo dobrym, ale jednak kolegą – przyznała Moro w obecny partner dziennikarki postanowił się nie poddawać:Wtedy sytuacja Odety nie była klarowna, wykorzystałem zasadę szpiega. Drzwiczki były lekko uchylone, mogłem sobie spokojnie obserwować, co się dzieje, i dozbrajać armię – powiedział Konrad Odeta jak i jej obecny partner są osobami z przeszłością. Dzięki temu, jak sami podkreślają, mogą wyciągnąć wnioski z poprzednich związków i wiedzą jakich błędów powinni się wystrzegać. Dodatkowo ich doświadczenia uczą obojga czegoś nowego:Konrad pokazał mi, że szczęścia nie trzeba szukać bardzo daleko. Że wszystko mamy dane, tylko wystarczy się po to schylić. Konrad z kolei uczy mnie powściągliwości. Jest moją temperówką-powiedziała OdetaOboje możemy się od siebie uczyć. Oboje, zamiast marnować czas, staramy się wykorzystać każde zdarzenie, by nas zasiliło – wyznał Komornicki na łamach i Konradowi życzymy wytrwałości i cudownych, wspólnych chwil na długie Popek ostrzega Odetę Moro przed jej nowym partnerem: “Mam obawę, że ten człowiek…”. Ostro!Odeta Moro i Konrad Komornicki na okładce GaliKonrad Komornicki i Odeta Moro są parąOdeta Moro i Konrad Komornicki na okładce GaliKonrad Komornicki i Odeta Moro są parąOdeta Moro ze swoim nowym partneremKuba GórskiFan opery, ładnych nóżek i dobrych, kolorowych napojów. Odeta Moro와 Michal Figurski는 이혼했습니다 [커플보기] # 두 콘라드 코모 니키 2016 년. Konrad Komornicki와 Odeta Moro는 2016 년 12 월부터 데이트하고 있습니다. 관계 4 년 관계보기 # 1 Michal Figurski 2002-2014. Odeta Moro와 Michal Figurski는 이혼했습니다. 관계 12 년 어린이 어린이 1 Odeta Moro z partnerem Konradem KomornickimGwiazda „Agenta”, Odeta Moro, była organizatorką zawodów kulinarnych, w których razem z Darią Ładochą zasiadała w jury. Charytatywne Kulinarne Zawody Dziennikarzy w Endorfinie Foksal odbyły się po raz szósty. Zawody cieszą się dużą popularnością, bo gwiazdy bardzo chętnie angażują się w pomoc jeden tego eventu była w tym roku, Odeta Moro, która podczas imprezy pierwszy raz pokazała się ze swoim ukochanego, Konradem Komornickim!Prezenterka ma nowego partnera, w którym jest szczęśliwie zakochana. Dziennikarka udzieliła wywiadu, w którym zdradziła, że planuje ze swoim ukochanym wspólną przyszłość. Przypomnijmy, że dziennikarka cztery lata temu rozstała się z Michałem mnie pozytywnie zaskoczyło. Spotkałam właściwą osobę i trafiła mnie strzała amora – wyznałaNa zawodach kulinarnych Odeta Moro tryskała i zarażała pozytywną energią!Gwiazda i jej partner wyglądali na bardzo szczęśliwych. Odeta Moro miała na sobie czerwony kombinezon z sieciówki, który odsłaniał jej długie, zgrabne nogi. W wybranej na tę okoliczność kreacji z Zary, gwiazda prezentowała się naprawdę doskonale! Zgrabna sylwetka, uśmiech na twarzy i wspaniały mężczyzna u boku – czego chcieć więcej?Jej partner, pojawił się na imprezie, żeby wesprzeć swoją ukochaną w działaniach jest Konrad Komornicki?Dziennikarka poznała swojego ukochanego jesienią 2016 roku. Odeta Moro pojechała wraz z przyjaciółkami na weekend, gdzie spotkała swoją… miłość!Wyjechałam z koleżankami na weekend i okazało się, że w okolicy czają się mężczyźni. A przynajmniej jeden! To prawdziwa miłość i duże zaskoczenie. Takie rzeczy się zdarzają, kiedy człowiek zupełnie się tego nie spodziewa – powiedziała w jednym z wywiadówŻyczymy im dużo Moro ze swoim nowym partneremOdeta Moro – Charytatywne Kulinarne Zawody Dziennikarzy w Endorfinie FoksalCharytatywne Kulinarne Zawody Dziennikarzy w Endorfinie FoksalOdeta Moro ze swoim nowym partneremOdeta Moro - Charytatywne Kulinarne Zawody Dziennikarzy w Endorfinie FoksalZawody KulinarneMarta Akademii Świętokrzyskiej na kierunku filologia polska oraz Akademii Obrony Narodowej na kierunku lotnictwo. Były funkcjonariusz Straży Granicznej w stopniu st. sierż. SG. Nauczycielka w liceum, technikum i szkole podstawowej. Miłośniczka literatury i kultury arabskiej. Moje pasje to: sport, muzyka (była wokalistka zespołu rockowego), teatr.

Odeta Moro niedawno ponownie została mamą. Ojcem jej drugiego dziecka jest były partner Anny Popek – Konrad Komornicki, z którym dziennikarka jest w związku od 2016 roku. Pierwsze dziecko, 15-letnią córkę Sonię, gwiazda ma z małżeństwa z Michałem Figurskim.

Odeta Moro całuje się z Konradem Komornickim. Gwiazda pokazała romantyczne zdjęcie z partnerem, które rozczuliło internautów. Mieli ku temu szczególny Moro znana jest z tego, że nie lubi dzielić się swoim życiem prywatnym w mediach społecznościowych. Dziennikarka stara się unikać skandali i skupia się głównie na promowaniu działalności zawodowej. O jej życiu prywatnym wiadomo jednak 2002 do 2014 roku związana była z dziennikarzem Michałem Figurskim. Po dwóch latach przerwy, prezenterka rozpoczęła kolejny związek, tym razem z przedsiębiorcą i ojcem jej syna – Konradem Komornickim. Para wygląda na bardzo Moro i Konrad Komoronicki pokazali romantyczne zdjęcieDziennikarka niespełna tydzień temu postanowiła opublikować bardzo intymne zdjęcie na swoim Instagramie. Widzimy na nim, jak całuje się ze swoim obecnym partnerem. Fotografia wykonana jest z bliska, dzięki czemu możemy przekonać się o sile uczucia, jaka łączy Michał Figurski i Odeta Moro spotkali się w sądzie! Poszło o alimenty! Udało im się dogadać?Komornicki ma na sobie granatową marynarkę, która podkreśla jego siwą czuprynę. Fani Odety porównali jej ukochanego do legendy kina – Richarda Gere’a. Patrząc obiektywnie, musimy przyznać, że podobieństwo jest wręcz wydają się tworzyć bardzo zgrany duet. Powodem do opublikowania tak słodkiego zdjęcia okazały się urodziny Komornickiego. O wszystkim napisała Moro, która swojego partnera określiła pieszczotliwie mianem „chłopaka”:Urodziny chłopaka… #zawsze #młodyZakochanym życzymy wielu tak romantycznych Odeta Moro przez lata ukrywała swoje prawdziwe imię! W dokumentach nie jest OdetąOdeta Moro z partneremOdeta Moro, Konrad KomornickiOdeta Moro i Konrad Komornicki na meczu Polska-LitwaRafał MatuszczakStudent polonistyki na UW, który odwiedził już 34 kraje świata. Zakochany w Tajlandii, tak samo bardzo, jak w muzyce Britney Spears i głosie Edyty Górniak. Największym marzeniem jest zamieszkać na wyspie, na której nieustannie trwa jedna wielka impreza z pop przebojami ;-) .
  • bhwwpu9nev.pages.dev/9
  • bhwwpu9nev.pages.dev/159
  • bhwwpu9nev.pages.dev/566
  • bhwwpu9nev.pages.dev/871
  • bhwwpu9nev.pages.dev/892
  • bhwwpu9nev.pages.dev/408
  • bhwwpu9nev.pages.dev/107
  • bhwwpu9nev.pages.dev/612
  • bhwwpu9nev.pages.dev/717
  • bhwwpu9nev.pages.dev/460
  • bhwwpu9nev.pages.dev/611
  • bhwwpu9nev.pages.dev/744
  • bhwwpu9nev.pages.dev/729
  • bhwwpu9nev.pages.dev/163
  • bhwwpu9nev.pages.dev/507
  • odeta moro konrad komornicki