Oliwia Bieniuk miała ułatwione wejście do świata show-biznesu. Skorzystała z furtki, jaką uchylili jej rodzice - Anna Przybylska i Jarosław Bieniuk. Spoglądając na poczynania Oliwii, wiele osób wspomina mamę młodej celebrytki.
Oliwia Bieniuk pokazała plakat filmu o zmarłej mamie. Premiera "Ani" już w październiku! Śmierć rodzica to zawsze olbrzymia tragedia dla dziecka. Anna Przybylska zmarła po długiej walce z nowotworem w 2014 roku, pozostawiając pogrążoną w żałobie córkę, Oliwię Bieniuk. Od lat mówiło się o filmie na motywach życia Przybylskiej. Teraz to stało się faktem - premiera "Ani" już 7 października! Fanów swoich oraz mamy Oliwia Bieniuk poinformowała o dacie premiery na swoim koncie na Instagramie. Plakat, promujący film o Annie Przybylskiej opublikował także Andrzej Piaseczny. Wokalista zamieścił tez wzruszający opis, w którym wyjawia, jak bardzo tęskni za zmarłą aktorką. Poniżej przeczytacie więcej! Ankaaaaa?! No i co ja Ci mam powiedzieć, czego byś już nie wiedziała? Może to, że wszyscy nosimy Cię w serduszkach? Ale przecież to też już wiesz. Ten film jest bardziej do Ciebie niż o Tobie. Dlatego… Pamiętaj o nas tak samo jak my pamiętamy o Tobie. Do zobaczenia, tak? - wspominał zmarłą Annę Przybylską Andrzej Piaseczny. Dzień dobry, chciałabym was poinformować, że film o Mamie pod tytułem ,,Ania” będzie już od 7 października w kinach 🎥 Serdecznie Was zapraszam! - tak fanów swoich oraz Anny Przybylskiej na premierę filmu zapraszała jej córka, Oliwia Bieniuk. Mówi się, że podobno jaka matka, taka córka. Czy to prawda? Oceńcie sami w naszej galerii zdjęć poniżej! Oliwia Bieniuk: Nie szukam miłości na siłę Sonda Pamiętacie Annę Przybylską? Oczywiście, była wspaniała Tak, prawie każdy film i serial z jej udziałem Nie
Anna Przybylska – życie prywatne. Anna Przybylska wyszła za mąż w 2000 roku za tenisistę Dominika Zygrę, jednak rok później para się rozwiodła. Jej następną wielką miłością był Jarosław Bieniuk, polski piłkarz. W 2002 roku urodziła im się córka Oliwia, w 2006 roku syn Szymon, a w 2011 roku syn Jan.
Jarosław Bieniuk i Anna Przybylska przez kilkanaście lat tworzyli jedną z najgorętszych par w polskim show-biznesie. Przypominamy, jak to wszystko się zaczęło. Gdy Jarosław Bieniuk poznał Annę Przybylską, ta była jeszcze żoną tenisisty, Dominika Zygry. Wydarzyło się to najprawdopodobniej w sylwestra 2000 roku. Bal w Jastrzębiej Górze organizowała wieloletnia agentka Ani, Małgorzata Rudowska. Ze wspomnień menedżerki wynika, że już wtedy między nimi zaiskrzyło. Z kolei ich pierwsza randka odbyła się Berlinie. To właśnie w drodze powrotnej z Niemiec po raz pierwszy wyznali sobie miłość. Choć aktorka zaczęła się umawiać z pochodzącym z Trójmiasta piłkarzem już kilka miesięcy po rozstaniu z mężem, ten długo walczył w sądzie o to, aby uznać ją winną rozpadowi ich małżeństwa. Z tego powodu sprawa rozwodowa znacznie się przeciągnęła. Ostatecznie Przybylskiej udało się wywalczyć rozwód bez orzekania o winie. - Była jak zakazany owoc. Żona kolegi (...) Sam sobie mówiłem: "Stary, uspokój się, ona nie jest dla ciebie". Ale co włączyłem telewizor, to widziałem Anię. Jakby mnie prześladowała. A potem, gdy zaczęła bywać sama na imprezach i słyszałem od znajomych, że w jej małżeństwie źle się dzieje, zacząłem traktować to jak jakieś ważne sygnały. (...) I w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że jestem zwyczajnie zakochany - mówił Bieniuk w jednym z wywiadów. Na bardzo interesujące wyznanie zdobyła się też kiedyś sama Ania. Aktorka zdradziła, że Jarek Bieniuk na początku ich znajomości wyznał jej, że jest ona dla niego... aseksualna. O tym, co to miało właściwie oznaczać mówiła w następujący sposób: - Jarek nigdy nie miał problemu z kobietami – było ich dużo, traktował je przedmiotowo. Mówiąc, że jestem aseksualna, chciał mi zakomunikować, że nie jestem dla niego panienką na wyrwanie, na jeden raz. Spędzaliśmy razem popołudnie, wydawało się, że wszystko fajnie, ja odstawiona, robię słodkie minki, a on nagle wyskakuje z tą moją aseksualnością. Powiedział: »Ty jesteś taką babką, w której mogę się zakochać«. Nie chciał się przyznać, że już jest zakochany. Bał się mnie zrazić - wyjaśniła w jednym z wywiadów cytowanych w biografii "Ania" autorstwa Grzegorza Kubickiego i Macieja Drzewickiego. Jarosław Bieniuk i Anna Przybylska - dzieci Anna Przybylska nigdy nie ukrywała, że marzy o dużej rodzinie. Gdy zapadł wyrok w sprawie rozwodowej, Ania była już w ciąży z Jarkiem. Ich pierwsze dziecko, córka Oliwia Bieniuk, przyszła na świat 18 października 2002 roku. Para doczekała się jeszcze dwóch synów: Szymona (ur. 13 stycznia 2006) i Jana (ur. 21 marca 2011). Anna Przybylska zmarła 5 października 2014 roku w Gdyni na raka trzustki. Miała 36 lat. Wspólne zdjęcia Jarosława Bieniuka i Anny Przybylskiej znajdziecie w naszej GALERII >> Zobacz także: Źródło: Grzegorz Kubicki Grzegorz, Maciej Drzewicki, "Ania. Biografia Anny Przybylskiej"
Przypomnijmy, że Anna Przybylska była aktorką, która występowała w znanych i lubianych produkcjach. Kiedy była u szczytu popularności zamiast na karierze skupiła się na życiu rodzinnym. Powtarzała bowiem, że na sukces przyjdzie jeszcze czas. Marzenia zabrała jej choroba, w wyniku której aktorka zmarła. Pozostawiła pogrążoną
Widok z tarasu nad zatoką okoloną zaśnieżonymi szczytami - choćby dla tego obrazka za oknem warto było przeprowadzić się do Antalyi. Anna śmieje się, że inni muszą drogo płacić, by tu wypoczywać, a ona z rodziną uroki tego miasta mają na co dzień. I wciąż czują się jak na wakacjach. Rok temu Jarosław Bieniuk, partner Anny Przybylskiej, zdecydował się grać w tureckim klubie piłkarskim Antalyaspor. Nie był pewien, czy to miasto spodoba się rodzinie, czy nie będą tęsknić za Poznaniem. Nie był też pewien, czy mieszkanie zaoferowane przez klub stanie się miejscem, do którego będą chętnie wracać. Okazało się, że wszelkie obawy były niepotrzebne. Cała rodzina, także 4,5-letnia Oliwia oraz 16-miesięczny Szymon, zakochali się w nowym mieszkaniu i w urokliwym tureckim mieście. A kto miał okazję gościć u Anny i Jarosława, również. Zamknięte osiedle, kilka kilkunastopiętrowych domów, basen w kształcie salaterki postawionej na trawniku. Bajka. W takich właśnie osiedlach wysokościowców, a nie w willach, mieszka się w Turcji. Gdy się posiada takie przestrzenie, nie ma problemu, kiedy zjadą goście z Polski. Mama Anny i rodzice Jarosława chętnie wpadają do dzieci i wnuków. Centrum rodzinnego życia to salon połączony z kuchnią. Tam zaaranżowano kącik dla dzieci z niedużą trampoliną. Morze jest w odległości rzutu beretem - jak określa Anna. Ten "rzut" to jakieś 50 metrów. Wydaje się, że wystarczy wyciągnąć rękę, by dłoń zanurzyć w morskiej toni. Klifowe wybrzeże utrudnia dostęp do kamienistej plaży, do której trzeba zejść stromym zboczem. Wzdłuż nadbrzeżnej skarpy, między kwitnącymi drzewami pomarańczowymi, wije się ścieżka zdrowia, najeżona dziesiątkami wymyślnych przyrządów do ćwiczeń. To ulubione miejsce Anny. Dzięki tej pachnącej pomarańczami ścieżce jest w świetnej formie. Piękna, zgrabna, opalona - wygląda zjawiskowo. Kiedy Ania i Jarosław patrzą na siebie, w ich oczach jest tyle ognia, że nie muszą mówić, jak bardzo się kochają. Choć są już razem pięć lat, ich namiętność jest równie gorąca, jak na początku. Anna jest szczęśliwa, że od kiedy mieszkają w Antalyi, ma więcej czasu dla męża i dzieci. Każdy dzień jest pełen radości: cieszą sukcesy Jarka na boisku, występ Oliwii w przedszkolnym przedstawieniu czy nowe słowo wypowiedziane przez Szymona. Zwyczajne życie potrafi być bardzo fascynujące. GALA: Czy wiążąc się z Jarkiem, wiedziałaś, że tak jak inne żony piłkarzy będziesz mieszkać z nim tam, gdzie jest jego klub? ANNA PRZYBYLSKA: Wiedziałam. I zgodziłam się na to. Ale to nie pierwszy raz, kiedy jadę za Jarkiem. Tak było również do tej pory. Moim rodzinnym miastem jest Gdynia, Jarka Sopot, a mieszkaliśmy w Poznaniu, ponieważ on grał w Amice Wronki. W święta wyjeżdżaliśmy do rodziców Jarka albo do mojej mamy. Podobnie w weekendy. Właściwie ciągle byliśmy na walizkach. Wiedziałam, że jeśli Jarek otrzyma propozycję z zagranicy, wtedy cała rodzina się tam przeniesie. W naszych zawodach kompromisy są na porządku dziennym. Bo przecież gdybyśmy nie potrafili się dogadać, i jego kariera, i moja kariera ległyby w gruzach. GALA: Ale kiedyś mówiłaś, że może chętnie zamieszkałabyś w Londynie, za to nie wyobrażasz sobie, byście wytrzymali na niemieckiej prowincji, bo konfliktom nie byłoby końca. Chętnie bym zamieszkała w Londynie, bo ich liga jest największym marzeniem Jarka. A co do prowincji, to trzeba by było przedyskutować wszystkie za i przeciw. GALA: Kiedy okazało się, że Jarek ma szansę na angaż, ale nie w Wielkiej Brytanii czy Niemczech, lecz w tureckiej Antalyi, wykrzyknęłaś: "Huraaa!" czy "Eeee tam"? Ucieszyłam się, że taka propozycja się pojawiła. Na korzyść przemawiało morze i góry. Ludzie płacą pieniądze, żeby wypoczywać w tej miejscowości, a my możemy tam mieszkać. Ale przede wszystkim braliśmy pod uwagę to, co ten wyjazd oznacza dla Jarka. Grał w Amice Wronki przez osiem lat i w drużynie był już weteranem. Potrzebował zmiany. Angaż w Turcji jest krokiem do przodu w jego karierze, bo ma okazję grać z czołowymi drużynami, zmierzyć się z zawodnikami klasy światowej. GALA: Aktorzy boją się wyprowadzić z Warszawy, by nie przegapić ważnego castingu i roli, która mogłaby być rolą życia. Ty przeniosłaś się dwa tysiące kilometrów od stolicy. Praca aktora nie polega na tym, żeby siedzieć cały dzień w Warszawie i czyhać na propozycje. Przez ostanie 10 lat godziłam dojazdy z pracą. Poza tym z Poznania na zdjęcia do Warszawy jechałam pociągiem parę godzin, z Antalyi lecę tyle samo. GALA: A koszty podróży? Różnica jest znaczna, więc przy stawkach aktorskich, które nie są hollywoodzkie, przyjazd może się nie opłacać. To prawda, że bilet lotniczy jest bardzo kosztowny. Ale w sezonie turystycznym, trwającym od połowy kwietnia do listopada, można lecieć czarterem, który zwykle jest znacznie tańszy. Podróż kosztuje mniej niż bilet lotniczy z Warszawy do Gdańska. GALA: Osiem miesięcy temu wzięłaś na ręce dzieci i wyruszyłaś w podróż do Antalyi. Zaczęło się nowe życie rodziny. Nie powiedziałabym, że zaczęło się jakieś nowe życie. Uważam, że wygląda ono tak samo jak w Polsce. Tylko widok przez okno jest inny. Ten wyjazd jeszcze bardziej zbliżył mnie i Jarka. Kiedy Jarek wyjechał do Antalyi, Szymon miał zaledwie sześć miesięcy. Po trzech miesiącach to było zupełnie inne dziecko, bo w tym wieku zmiany są bardzo szybkie. Ale nie było sensu od razu pakować walizek, bo przez pierwsze miesiące pobytu w nowym klubie Jarek był na zgrupowaniu w górach. Poza tym klub jeszcze nie udostępnił nam mieszkania, a nie chciałam narażać dzieci na plątanie się po hotelach. Poza tym przez sierpień i wrzesień pracowałam. Przyjechaliśmy dopiero wtedy, kiedy klub dał nam mieszkanie. GALA: Przywiozłaś meble, żeby w nowym mieszkaniu od razu czuć się jak u siebie? Początkowo zamierzałam wziąć ze sobą przynajmniej część sprzętów, te, do których jestem najbardziej przywiązana. Żony innych piłkarzy, które już wcześniej mieszkały za granicą, odradzały mi. Mówiły, że z powodu kosztów to jest bez sensu i najlepiej za każdym razem wyposażenie mieszkania kupować na miejscu. Ale ja oczywiście jestem niedowiarkiem i dzwoniłam do różnych firm, by zorientować się, ile trzeba zapłacić za przewóz mebli i jakie formalności są konieczne przy takich przenosinach. Okazało się, że mogłam zaoszczędzić sobie fatygi, bowiem tak jak mnie uprzedzały koleżanki, przeprowadzka mebli jest bardzo kosztowna. GALA: Z mebli zrezygnowałaś, ale na pewno wzięłaś z Polski swoje ulubione bibeloty i sterty zabawek Szymona i Oliwii? Zabrałam jedynie kilka drobiazgów i kilka zabawek. Oliwia do tej pory nie miała potrzeby posiadania kosztownych i wymyślnych zabawek, wystarczały jej maskotki dołączane do pisemek dziecięcych, których żywot jest krótki. Kiedy proponowałam, byśmy poszły kupić jakąś superlalę, mówiła, że nie potrzebuje. Do Turcji wzięła tylko dwa misie, ale za to wiele książeczek z bajkami i wierszykami, które czytam jej na dobranoc. Zauważyłam, że przeprowadzka do nowego środowiska sprawiła, że teraz bardziej interesuje się zabawkami. Często udaje się jej naciągnąć mnie na jakieś zakupy. GALA: Jak wygląda wasz dzień? Jak w Poznaniu. W taki sam sposób pewnie wyglądałby w każdym innym mieście. Chyba żebyśmy się przenieśli na sawannę i zamieszkali w namiocie (śmiech). Wstaję pierwsza. Najpierw przygotowuję mleko dla dzieci, potem robię sobie kawę. Jako drugi budzi się Szymon. Jarek i Oliwia lubią pospać trochę dłużej. Jemy razem śniadanie. Około dziewiątej odwożę Oliwię do przedszkola. Czasem, kiedy może, robi to Jarek. Do wyjścia Jarka na trening, jeżeli pogoda jest ładna, korzystamy z uroków miasta. Albo koncentrujemy się na obowiązkach domowych. Wieczór również spędzamy zwykle razem. Mamy mnóstwo obowiązków, ale i radości przy dwójce dzieci. GALA: Taki zwyczajny dzień kobiety matki? Sądziłam, że gwiazdy żyją bardziej ekstrawagancko i bardziej ekscytująco. Oczywiście mój dzień wygląda inaczej, kiedy mam zdjęcia w Polsce. Po raz pierwszy przyjechaliśmy do kraju przed świętami Bożego Narodzenia. We czworo, bo Jarek miał przerwę świąteczną. Po Nowym Roku miałam zdjęcia do seriali "Złotopolscy" i "Daleko od noszy". A na przełomie stycznia i lutego nagranie w Pradze reklamówki dla firmy Astor, której jestem ambasadorem. Dopiero po tym nagraniu wróciliśmy do Antalyi. W kwietniu i w maju ponownie byłam w pracy na planie. GALA: Powiedziałaś, że odwozisz Oliwię do przedszkola. Nie masz wyrzutów sumienia, że sama się nią nie zajmujesz? W Poznaniu Oliwia też chodziła do przedszkola. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Nie będę się wymądrzała, czego uczy przedszkole, bo to jest oczywiste - przede wszystkim funkcjonowania w grupie. Oliwia to bardzo komunikatywna, energiczna dziewczynka. Gdyby siedziała w domu, energia by ją rozniosła. Bardzo szybko się zaaklimatyzowała, choć pierwsze dwa tygodnie były dla niej ciężkie. Teraz nie ma żadnego problemu. Oliwia jest wręcz zawiedziona, kiedy przychodzę ją odebrać. Wiem, że dobrze się tam czuje. Przecież nie robiłabym krzywdy córce, zostawiając ją tam, gdzie jest jej źle. Ona nawet w weekendy pyta: "Mamo, dlaczego dziś nie idziemy do przedszkola?". GALA: W jakim języku porozumiewa się z innymi dziećmi? W żadnym (śmiech). A właściwie na migi. Ale poznała już kilka najbardziej potrzebnych zwrotów tureckich, które ułatwiają jej życie: tak, nie, nie rób tego, pić, siusiu. Jestem w stałym kontakcie z właścicielką przedszkola, rozmawiamy po angielsku, wspólnie rozstrzygamy wszystkie problemy. To jest przedszkole międzynarodowe, poleciła mi je moja sąsiadka z Argentyny, która ma syna - moja córka uwielbia się z nim bawić. Oliwia nie jest jedyną dziewczynką innej narodowości, która chodzi do przedszkola, więc wychowawcy mają doświadczenie w pracy z takimi dziećmi. Oliwia już wiele rozumie z tego, co się do niej mówi. Byłam niedawno w przedszkolu na przedstawieniu. Moje dziecko też występowało, nauczyło się wszystkich układów choreograficznych. Dla dzieci język nie stanowi bariery. GALA: Szymon pójdzie do tego przedszkola? Oczywiście, już jesienią, kiedy będzie miał dwadzieścia miesięcy. Choć może nie od razu na pełny wymiar godzin. Ja jako dziecko byłam szczęśliwa, kiedy szłam do przedszkola. Nie chciałam, żeby mnie mama odprowadzała do budynku, tylko machałam jej rączką i maszerowałam sama. Myślę, że Szymon też tak jak ja polubi przedszkole. Teraz, kiedy razem odbieramy Oliwię, on wprost przebiera nogami, tak chciałby tam zostać. Wszystkie wychowawczynie przytulają go, biorą na ręce. W Turcji dzieci są bardzo ważne, okazuje się im dużo miłości, tuli je. Początkowo mnie to raziło, że jacyś obcy ludzie dotykają moje dzieci. Teraz już do tego przywykłam. GALA: Sama opiekujesz się Szymonem? Wspólnie z Jarkiem. Jeśli przyjedzie jedna z mam albo tata Jarka, wtedy oczywiście mnie odciążają. Mamy panią, która pomaga nam w domu, jeżeli chcę gdzieś wyjść sama, to zostawiam Szymona dodatkowo pod kuratelą Jarka. Po za tym wszędzie zabieramy swoje dzieci - to miasto kryje w sobie mnóstwo atrakcji. GALA: Weekend dla "zwykłych" żon to czas, kiedy rodzina wreszcie jest razem, dla żon piłkarzy odwrotnie - wtedy drużyny grają, a one są zdane same na siebie. Jarek w piątki wieczorem wyjeżdża na zgrupowanie i wraca w niedzielę wieczorem. Sama staram się dzieciom zaplanować zajęcia. Na szczęście jestem mamą, która aktywnie spędza czas. Nie lubię przesiadywania w domu. Ostatnio kupiliśmy Oliwii czterokołowy rower i teraz uczy się na nim jeździć. Zanim będzie można kąpać się w basenie, który jest obok naszego domu, chodzę z dziećmi na basen do pobliskiego hotelu. Szymon jeszcze nie pływa, ale Oliwia uwielbia godzinami przesiadywać w wodzie, aż usta i palce sinieją jej z zimna. Nie ma takiej siły, by wyciągnąć ją wbrew jej woli. Moja córka uwielbia zakupy. W soboty i niedziele chodzimy do sklepów lub na pobliski bazar, gdzie rolnicy sprzedają warzywa, owoce. Kupuję tam też jajka, dobre sery. A Oliwia naciąga mnie zawsze na jakieś drobne zabawki: plastikowy zegarek lub kolejne pudełko do puszczania baniek. Chodzimy razem do restauracji, do parku. Plany są różne, w zależności od pogody i od nastroju. Naprawdę się nie nudzimy. GALA: Od kiedy jesteś w Antalyi, pojawiły się jakieś nowe pasje? Tak, namiętnie uczę się tureckiego. (śmiech). Nie mam nauczyciela języka, ale ponieważ mam turecką pomoc domową, jakoś łapię słówka. Początkowo, kiedy dość często przychodzili do mieszkania różni fachowcy i musiałam się z nimi dogadywać, dodatkowo mobilizowało mnie to do poznawania nowych słów. Teraz potrafię porozumieć się w sklepie, złożyć zamówienie w restauracji. Z trudem, jak Kali. A poważnie - moja nowa pasja to jogging. Do tej pory byłam zwolenniczką spinningu, czyli treningów na rowerach stacjonarnych. A w takim fantastycznym miejscu jak Antalya byłoby wielkim grzechem nie korzystać z daru natury, jakim jest ładna pogoda i temperatura dobra do biegania. Codziennie przed południem wychodzę, by pobiegać. Widoki, które roztaczają się przede mną, są tak niezwykle piękne, że kiedy biegnę, cały czas się gapię i zachwycam. GALA: Dużo ludzi biega w Antalyi? Tak. Przez okno widzę, że już o piątej rano pojawiają się amatorzy joggingu i marszobiegu. Niektórym wydaje się, że Turcja to zapyziałe miejsce, a tymczasem wielu rzeczy moglibyśmy się uczyć od Turków. Także stosunku do własnej kondycji, do uprawiania sportu. Podoba mi się, że oni bardzo aktywnie spędzają czas. Jogging uprawiają także tureckie kobiety, niektóre biegają zakwefione. GALA: Nie brak ci środowiska aktorskiego? Nie przeszkadza mi to, bo przecież w kraju też nie obracam się wyłącznie w takim towarzystwie. Czasy cyganerii minęły bezpowrotnie wiele la temu. Teraz aktorzy spotykają się na planie filmowym przy "planowej" kanapce i herbacie, a po zdjęciach każdy biegnie do teatru lub najbliższych. GALA: Pozycja kobiety w Turcji jest inna niż w Polsce, część chodzi zakwefiona, od kobiety oczekuje się zrównoważenia i skromności. Nie przeszkadza ci to? Pozycja kobiet w Turcji od 1934 roku jest inna, a to za sprawą Kemala Atatürka, który po wielu zmianach w kraju nadał im czynne i bierne prawo wyborcze, jak również nakazał naśladować zachodni styl ubierania GALA: Odwiedziła cię już twoja przyjaciółka, Kasia Bujakiewicz? Tak. Nie trafiła wprawdzie na dobrą pogodę, ale mimo to była zadowolona. Bo jestem dla niej słońcem nawet w najbardziej pochmurne dni (śmiech). Nie zapominamy o sobie, utrzymujemy kontakt, często dzwonimy do siebie. GALA: Z kim taka gaduła może poplotkować? Nie narzekam na brak towarzystwa. Przede wszystkim mieszkają tu Piotrek i Joasia Dziewiccy, z którymi się znamy jeszcze z Amiki. Jest również Paulina, która mieszka tu od 15 lat. Jej mąż jest członkiem zarządu klubu sportowego Antalyaspor, w którym gra Jarek. Zanim ją poznałam, dostałam od niej SMS-a z informacją, że gdybym miała jakiekolwiek problemy, mogę się zwracać do niej o pomoc. Od razu poczułyśmy do siebie sympatię, nadajemy na tych samych falach. Paulina często mi pomaga, nawet w takich prozaicznych sytuacjach, jak zamówienie wizyty u lekarza, bo nie wszyscy medycy mówią po angielsku. Doradza mi także w wielu sprawach, które niesie każdy dzień, bo zna mentalność Turków. Piętro wyżej mieszka cudowna Argentynka - Andrea. Nasze dzieci chodzą razem do przedszkola.. GALA: Żałujesz, że jesteś tam, a nie tutaj? Absolutnie nie. Niby zwykłe życie, a przecież cudowne wakacje. Niech trwają. Rozmawiała Ewa Smolińska- Borecka Nr 22-23/2007, od 28 maja do 10 czerwca Jarosław Bieniuk ma powody do dumy. Były piłkarz pochwalił się na swoim instastory sukcesami starszego syna. Anna Przybylska z pewnością byłaby wzruszona osiągnięciami 17-letniego Szymona. Zanim Anna Przybylska poznała Jarosława Bieniuka, którego nazywała mężczyzną swojego życia, była żoną tenisisty i biznesmena Dominika Zygry. Wyszła za niego, bo – jak mówiła – chciała zapomnieć o poprzednim ukochanym. „To była głupota” - wyznała po rozwodzie. Pierwszą wielką miłością Anny Przybylskiej był Jacek - starszy od niej o cztery lata były chłopak jej menadżerki Małgorzaty Rudowskiej. To właśnie Gosia ich ze sobą poznała... Ania miała zaledwie osiemnaście lat, gdy wyprowadziła się z domu i zamieszkała z Jackiem w jego kawalerce. Miała już na swoim koncie rolę Suczki w "Ciemnej stronie Wenus", pracowała jako modelka i marzyła o karierze aktorki. Dla ukochanego zrezygnowała jednak z wyjazdu do Warszawy na studia w szkole teatralnej. Zaręczyli się tuż przed tym, jak Ania dostała propozycję dołączenia do obsady "Złotopolskich". Jacek nie był zachwycony faktem, że jego dziewczyna gra w serialu. Żeby go udobruchać, poszła na rozmowę o pracę do... Pizza Hut w Gdyni, ale - na szczęście - nie dostała posady kelnerki. Wcześniej odrzuciła ofertę głównej roli kobiecej w filmie "Chłopaki nie płaczą", bo Jackowi nie spodobał się scenariusz. Gdyby nie interwencja Małgorzaty Rudowskiej, zrezygnowałaby też z udziału w "Sezonie na leszcza". Po zakończeniu zdjęć do filmu Bogusława Lindy Ania - zamiast do Jacka - wróciła do mamy, a wkrótce potem na imprezie u znajomych poznała Dominika Zygrę. Dominik zakochał się w Ani od pierwszego wejrzenia. Zygra od razu zaproponował Annie, by wybrali się razem na narty, a ona w odpowiedzi... zaprosiła go do domu. Dwa i pół miesiąca później byli już - z inicjatywy Anny - zaręczeni. Aktorka zaproponowała ukochanemu ślub, bo bała się, że... nikt inny nie będzie jej chciał. W Dominiku Anna widziała idealnego mężczyznę dla siebie. Nie miała wątpliwości, że to właśnie "ten jedyny". Pół roku po zaręczynach - 24 czerwca 2000 roku - 21-letnia wówczas Anna Przybylska i starszy od niej o cztery lata Dominik Zygra przysięgli sobie dozgonną miłość, stojąc przed ołtarzem w kościele pod wezwaniem Świętego Ducha w Gdyni. Świeżo upieczeni małżonkowie kupili mieszkanie na kredyt, ale cieszyli się nim zaledwie trzy miesiące. W maju 2001 roku, a więc niespełna rok po ślubie, Anna poprosiła Dominika o rozwód. Małgorzata Rudowska, menadżerka Anny Przybylskiej, na kartach książki "Ania" stwierdziła, że małżeństwo aktorki i tenisisty rozpadło się, bo Dominik chciał "zamknąć ją w klatce". Kiedy Ania podjęła decyzję o odejściu od męża, nie przypuszczała, że na rozwód będzie musiała poczekać ponad rok. Nie chodziło jedynie o podział majątku... Wkrótce po rozstaniu z Anną, a jeszcze przed oficjalnym rozwiązaniem małżeństwa z nią, Dominik dowiedział się, że Przybylska ma już nowego ukochanego - piłkarza Amiki Wronki Jarosława Bieniuka. Zygra zażądał, by orzeczono rozwód z winy Ani i - jak twierdzi Małgorzata Rudowska - rozpętała się wojna. Annie Przybylskiej udało się udowodnić przed sądem, że z Bieniukiem zaczęła spotykać się dopiero kilka miesięcy po rozstaniu z mężem. Ostatecznie dostała rozwód bez orzekania o winie. W dniu, w którym się to stało, była już z Jarkiem w ciąży i nosiła pod sercem Oliwkę... Ania dopiero u boku Jarosława Bieniuka znalazła prawdziwe szczęście. Nie zdecydowali się na ślub, ale stworzyli wspaniałą rodzinę dla trójki swoich dzieci. Byli razem do śmierci aktorki, która 5 października 2014 roku odeszła po kilkunastomiesięcznej walce z rakiem trzustki. Zobaczcie również: Jarosław Bieniuk z córką i partnerką w Gdyni. "Cudne te pana dziewczyny" Bujakiewicz ujawniła szczegóły filmu o Annie Przybylskiej. Zaangażowano Sylwię Grzeszczak Emocjonalny wpis. Oliwia Bieniuk wspomina zmarłą mamę
Anna Przybylska Zadebiutowała w kinie w 1997 roku rolą Suczki w filmie „Ciemna strona Wenus”. Widzowie znali ją z ról w takich filmach jak „Dzień świra”, „Dlaczego nie!”, „Kariera Nikosia Dyzmy” czy „Sęp”. Zagrała też w wielu serialach, między innymi w „Złotopolskich”. Rak trzustki przyczyną śmierci
Jarosław Bieniuk o ślubie z Anną Przybylską – Viva!W najnowszym numerze magazynu Viva! pojawiła się sesja zdjęciowa oraz obszerny wywiad z Jarosławem Bieniukiem. Były piłkarz opowiedział w nim o wielkiej miłości, która połączyła go z Anną Przybylską:To była miłość ze wszystkim jej kolorami: fascynacją, kłótniami, godzeniem się na przemian. No i codziennością, stabilizacją. Prawdziwa miłość. Dobrze, że ją miałem – czytamy w dodaje, że Ania jest z nimi cały czas, ponieważ dom, w którym mieszka z trójką ich dzieci jest wypełniony jej fotografiami:Zdjęcia Ani są wszędzie naszym domu. Można powiedzieć, że w jakiś sposób Ania cały czas jest z nami – mówi czym zdradza tajemnicę, że para planowała ślub! Niestety te plany pokrzyżowała śmierć Anny:Marzyliśmy, że będziemy sobie spokojnie żyli, wychowywali dzieci, a Ania będzie mogła grać wymarzone role. I weźmiemy ślub, bo wtedy będzie czas na przygotowanie koniec wywiadu dodaje, że Anna zawsze będzie dla niego kimś Jarosław Bieniuk zdecydował się na okładkę z dziećmi? To piękny gest! “Wszystko w imię Ani”Jarosław Bieniuk wyznał miłość nowej partnerce w “Vivie!”. Pierwszy raz opowiedział o związku: “Nie boję się już o tym mówić”Jarosław Bieniuk z dziećmi na okładce Vivy! jak Anna PrzybylskaJarosław Bieniuk z dziećmi na okładce Vivy! jak Anna PrzybylskaAnna Przybylska z dziećmi na okładce Vivy!Fotografia: screen z MaciejewskaDla show-biznesu rzuciłam politykę i zamiast oglądać wiadomości, z wypiekami na twarzy śledzę życie gwiazd. Dzień rozpoczynam od przeglądania Instagrama - kiedy odpowiednio się wkręcę, mogę scrollować go godzinami, szukając nowych ciekawostek. Na bieżąco śledzę wszystkie programy rozrywkowe, a nazwiska uczestników, wymieniam nawet przez sen. Jej rodzice – piłkarz Jarosław Bieniuk i zmarła kilka lat temu aktorka Anna Przybylska byli swego czasu jedną z najpopularniejszych par. Dziś także ich najstarsza córka cieszy się dużym
Ludzie nadal o niej pamiętają. źródło AKPA Anna Przybylska zmarła w 2014 roku w wieku zaledwie 36 lat i wciąż jest wspominana w mediach. Jej śmierć wstrząsnęła całą Polską! Wydawało się, że ma życie jak z bajki: przystojny partner, Jarosław Bieniuk, trójka małych dzieci, a tu nagle śmierć… Anna Przybylska miała męża przed poznaniem Bieniuka Grób Anny Przybylskiej Anna Przybylska została pochowana na cmentarzu przy Parafii św. Michała Archanioła w Gdyni. Spoczęła obok grobu taty, który także zmarł na raka. Jarosław Bieniuk, mimo że ma nową partnerkę Zuzannę Pactwę, 1 listopada nie zapomniał o Annie Przybylskiej. Mural z Anną Przybylską został skrytykowany. Autor go poprawił. Wygląda lepiej? Piłkarz opublikował zdjęcie grobu na swoim Instagramie. Uwagę zwraca mnóstwo palących się zniczy, które oznaczają, że Anna Przybylska jest nadal w pamięci nie tylko bliskich, ale i fanów. Adrianna Kalska łudząco podobna do Anny Przybylskiej. „W końcu robicie ten film o Przybylskiej” Grób Anny Przybylskiej Fot. Instagram/ jaretpalmer Anna Przybylska Anna Przybylska, Jarosław Bieniuk Fot. Kurnikowski/AKPA Jarosław Bieniuk, Anna Przybylska Fot. Kurnikowski/AKPA Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
5 października minęło trzy lata od śmierci Anny Przybylskiej. Piękna aktorka doczekała się już pośmiertnej biografii, która została wydana z inicjatywy jej rodziny. Dodatkowo, życie Przybylskiej zainspirowało wielu twórców filmowych, którzy pragną przenieść perypetie Ani na duży ekran. Okazuje się, że sprawa nie jest taka

Film zatytułowany: "Ania" wkrótce trafi do kin. Oficjalna informacja pojawiła się w mediach społecznościowych, a podzieliła się nią córka Anny Przybylskiej - Oliwia. Co dokładnie napisała? Film o Annie Przybylskiej – kiedy w kinach? Pojawiły się nowe informacje w sprawie filmu dokumentalnego o Annie Przybylskiej. Produkcja zatytułowana „Ania” – tworzona przez Telewizję Polską – swoją premierę będzie miała 7 października. Wiele wskazuje na to, że data ta nie jest przypadkowa, ponieważ dwa dni wcześniej wypada kolejna rocznica śmierci aktorki. Anna Przybylska, która zyskała rozpoznawalność dzięki takim projektom, jak „Złotopolscy”, „Daleko od noszy”, „Kariera Nikosia Dyzmy” i wiele innych – zmarła 5 października 2014 roku w wieku 36 lat. Pozostawiła pogrążonych w smutku najbliższych: partnera Jarosława Bieniuka oraz trójkę dzieci: Oliwię, Szymona i Jana. Aktorka wcześniej chorowała na nowotwór, a pod koniec lipca 2013 roku przeszła operację usunięcia guza trzustki. Mimo upływu lat Anna Przybylska wciąż jest obecna zarówno w pamięci rodziny i przyjaciół, jak i wiernych fanów. Wiadomość o tym, że TVP planuje o niej film dokumentalny, spotkała się z życzliwym przyjęciem opinii publicznej. Teraz – obok daty premiery – światło dzienne ujrzał również oficjalny plakat projektu. „Ania” – data premiery oficjalnie podana! Oliwia Bieniuk komentuje Na profilach Telewizji Polskiej w mediach społecznościowych pojawiła się grafika zwiastująca premierę filmu: „Ania”. W centralnej części znajduje się Anna Przybylska w otoczeniu swoich dzieci. Plakat znalazł się również na instagramowym profilu najstarszej pociechy gwiazdy: Oliwii. Dzień dobry, chciałabym was poinformować, że Film o Mamie pod tytułem ,,Ania” będzie już od 7 października w kinach. Serdecznie Was zapraszam! Podobny wpis zamieścił też Jarosław Bieniuk, dodając: Kochani! Nie możecie się już doczekać filmu „ANIA” ? Już nie długo, 7 października film trafi do kin. To będzie wzruszająca podróż po życiu Ani, jej przyjaciół i naszej rodziny. Serdecznie zapraszam. Z opublikowanych informacji wynika, że w filmie pojawią się Anna Dereszowska, Katarzyna Bujakiewicz, Szymon Bobrowski, Jan Englert, Paweł Małaszyński, Cezary Pazura, Andrzej Piaseczny, Piotr Szwedes, Paweł Wawrzecki i Michał Żebrowski. Nieco wcześniej do sieci trafiła również krótka zapowiedź filmu. Oliwia Bieniuk pokazała archiwalne zdjęcie z mamą - Anną Przybylską. Do fotografii nastolatka zamieściła krótki, ale wiele mówiący wpis. Tak najstarsza córka gwiazdy wspominała ją w Dzień Matki.

Faktycznie, zestawiając zdjęcie Oliwii i zdjęcie z pierwszej sesji Ani Przybylskiej dla VIVY!, widać ogromne podobieństwo między paniami. Przypomnijmy, że Oliwia Bieniuk jest owocem związku Ani Przybylskiej i Jarosława Bieniuka. Przyszła na świat 18 października 2002 roku. „Dojrzałam wraz z moją córką.

Jarosław Bieniuk rzadko pokazuje prywatne zdjęcia swojej rodziny. Zrobił jednak wyjątek dla magazynu Viva!. W czasopiśmie zdobył się na szczerą rozmowę, w której wspominał zmarłą ukochaną Anię Przybylską. Zobacz też: Poruszający wpis Jarosława Bieniuka na Instagramie W rozmowie z Krystyną Pytlakowską wyznał, że: Szczerze mówiąc te dni po śmierci Ani uciekły mi z pamięci. W głowie, na moim prywatnym, wewnętrznym dysku powstała czarna dziura, której już nigdy nie zapełnię. Nie wiem co wtedy robiłem, o czym myślałem. Nagle znalazłem się jakby w innym świecie. Gdy dziennikarka zapytała go o pierwsze chwile, gdy dowiedział się, że Anna ma raka, odpowiedział: Krysiu, nie jestem gotowy, by o tym opowiadać. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę na to gotowy. Nie chcę wracać do czasu choroby Ani, bo było to najbardziej traumatyczne doświadczenie w moim życiu. Chcę pamiętać Anię z naszych szczęśliwych lat, kiedy żartowaliśmy, bawiliśmy się, rodziliśmy roześmianą, czulą, spełnioną… Czy wiesz, że zdjęcia Ani są wszędzie w naszym domu? Wiszą na ścianach, stoją w ramkach na półkach, przy telewizorze, na biurku, stole. Można powiedzieć, że w jakiś sposób Ania cały czas jest z nami. Zobacz też: Jarosław Bieniuk udostępnił wyjątkowe zdjęcie z córką Oliwią (FOTO) Bieniuk obecnie stara się wyjść na prostą i ułożyć sobie życie na nowo. Z tego powodu zdecydował się na danie szansy następnej kobiecie, z którą może dzielić wspólną przyszłość. Niestety nie spotyka się ze zrozumieniem ze strony innych osób. Ludzie chcieliby widzieć w Tobie cały czas zbolałego wdowca, samotnego do końca życia. A jak widzą Twoje zdjęcia, gdy się uśmiechasz, czy odpoczywasz z przyjaciółmi to są kąśliwi… – stwierdziła dziennikarka. …no właśnie. Ale przecież życie ma swoje prawa, wiele osób rozumie to, że młody facet – wewnątrz mam ciągle dwadzieścia pięć lat – nie może do śmierci być sam. – odpowiedział. Ja to rozumiem i cieszę się, że potrafisz ułożyć sobie to życie. – wtrąciła Pytlakowska – I że jest ktoś, kto pomoże Ci udźwignąć ciężar samotnego ojcostwa. To wyjątkowa dziewczyna! Dzięki niej życie znowu mnie cieszy i nie boje się tego powiedzieć. Rozumie mnie, wspiera. No i ma świetne relacje z moimi dziećmi. Lubią się wzajemnie. Nie mógłbym obdarzyć uczuciem kobiety, której by nie akceptowały. Ania nie miałaby Ci tego za złe. Ania wie o tym, że zawsze będzie dla mnie kimś bardzo ważnym i nic tego nigdy nie zmieni. – podsumował młody wdowiec. Zobacz też: ZMARŁA ANNA PRZYBYLSKA Anna Przybylska zmarła 5 października 2014. Miała zaledwie 35 lat.

Jarosław Bieniuk i Anna Przybylska przez lata tworzyli jedną z najpiękniejszych par polskiego show-biznesy. Owocem ich miłości jest trójka dzieci: Oliwia (21 l.), Szymon (17 l.) i Jan (12 l.).

Widzimy go, jak siedzi przed kamerą. Zwraca uwagę miejsce kręcenia – ekipa rozmawiała z Bieniukiem w domu, w którym mieszka wraz z dziećmi: Oliwią, Janem i Szymonem. W tle widać zresztą rodzinne zdjęcia całej zdjęciem pojawiło się wiele komentarzy. Odezwała się siostra Przybylskiej, Agnieszka. "Wiem, że to nie był łatwy dzień" – napisała. Z kolei fani okazali swoje wsparcie. Stwierdzili też, że taki film jest świetnym pomysłem, by oddać hołd aktorce. Choć znaleźli się też tacy, co są zdania, że sama Przybylska nie byłaby zachwycona powstaniem dokumentu o niej. "Nie wiem, czy ona by tego chciała. Tak broniła prywatności rodziny przed sępami z aparatami" – oznajmiła jedna z fanek.
.
  • bhwwpu9nev.pages.dev/31
  • bhwwpu9nev.pages.dev/917
  • bhwwpu9nev.pages.dev/193
  • bhwwpu9nev.pages.dev/133
  • bhwwpu9nev.pages.dev/785
  • bhwwpu9nev.pages.dev/551
  • bhwwpu9nev.pages.dev/276
  • bhwwpu9nev.pages.dev/853
  • bhwwpu9nev.pages.dev/375
  • bhwwpu9nev.pages.dev/951
  • bhwwpu9nev.pages.dev/678
  • bhwwpu9nev.pages.dev/979
  • bhwwpu9nev.pages.dev/408
  • bhwwpu9nev.pages.dev/428
  • bhwwpu9nev.pages.dev/427
  • jarosław bieniuk i anna przybylska