Czas czytania: 3 minuty W małej szopie z blaszanym daszkiem i listwami Rosie rozpala drewno, aby gotować duże wazy i garnki ciężkie z tradycyjnymi fidżyjskimi potrawami przygotowanymi ze składników takich jak marynowana świeża ryba, taro i mleko kokosowe. Używa zapalniczki, aby podpalić kawałek plastiku, pozwalając topiącemu się, płonącemu plastikowi…
W Polsce każdego roku powstaje kilkanaście milionów ton odpadów komunalnych i z roku na rok ta liczba zwiększa się pomimo wielu działań podejmowanych na różnych szczeblach administracji państwowej (i nie tylko), by ten trend zredukować. Według udostępnionych przez Główny Urząd Statystyczny danych na przestrzeni ostatnich 5 lat, czyli w okresie 2015-2019, ilość zebranych na terenie kraju odpadów komunalnych zwiększyła się o niemal 2 mln ton – z 10 863 496,40 Mg w roku 2015 do 12 752 778,17 Mg w roku 2019, co należy uznać za dość gwałtowny analogicznym okresie oddano do użytku nowe bądź zmodernizowano istniejące instalacje termicznego przetwarzania odpadów o łącznej wydajności około 1,314 mln ton rocznie. To zaledwie nieco ponad 10% masy odpadów komunalnych powstających w kraju co roku i zdecydowanie niewystarczająco, aby skutecznie rozwiązać problem konieczności zagospodarowania we właściwy i ekologiczny sposób tzw. frakcji nadsitowej (określanej umownie jako RDF lub pre-RDF). Spalarnie śmieci a ekologia RDF to wysokokaloryczna frakcja palna, powstająca w trakcie przetwarzania odpadów komunalnych w instalacjach MBP (mechaniczno-biologicznego przetwarzania), na których w dużej mierze opiera się obecny system gospodarowania odpadami komunalnymi w Polsce. RDF nie nadaje się do przetworzenia ani utylizacji w żaden inny sposób, niż tylko przez utylizację termiczną, czyli spalenie. Co istotne w kontekście spalarni odpadów komunalnych, szacuje się, że w krajowych instalacjach MBP każdego roku generowane jest około 3-3,5 mln ton frakcji RDF, z czego zaledwie 1/3 (ok. 0,8 mln ton) wykorzystuje się do produkcji paliw alternatywnych dla funkcjonujących w kraju cementowni. Cała reszta, czyli ok. 1,5-2 mln ton palnej frakcji RDF zalega niewykorzystana na tymczasowych składowiskach, gdzie bardzo często ulega „przypadkowemu” zapłonowi. Pod koniec 2019 roku szacowano łączną ilość tych zalegających odpadów na 20 do 30 mln ton. W ciągu zaledwie 1,5 roku (od początku 2017 roku do połowy 2018 roku) odnotowano ponad 250 przypadków takich „samozapłonów”, a ilość szkodliwych substancji, które w wyniku tych pożarów trafiły do atmosfery, trudno realnie oszacować. Warto w tym miejscu podkreślić, że gdyby te same odpady zostały w odpowiedni sposób przetworzone termicznie w jednej z nowoczesnych spalarni, ilość wyemitowanych do środowiska substancji byłaby znikoma i mieściłaby się w dopuszczalnych normach, nie stanowiąc żadnego zagrożenia ani nie wpływając na jakość powietrza w Polsce. Biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie działające obecnie w Polsce zakłady unieszkodliwiania odpadów komunalnych w trakcie przetwarzania termicznego odpadów oprócz ciepła produkują również energię elektryczną, spalanie możliwie największej ilości frakcji RDF przyniosłoby znacznie więcej wymiernych korzyści, niż składowanie tych odpadów. Dotyczy to zarówno energetyki, jak i stanu środowiska naturalnego. Oddajmy zresztą na chwilę głos Dariuszowi Talarowskiemu z lubelskiej firmy Energoserwis, „Dziś potrafimy bez problemu zbudować takie systemy filtracji spalin, które zapewniają całkowicie bezpieczne i mieszczące się w obowiązujących normach poziomy emisji. Niestety, w świadomości społecznej takie obiekty jak spalarnie śmieci wciąż funkcjonują wyłącznie negatywnie, jako zagrożenie dla komfortu i jakości życia, co nie jest przecież prawdą. Wystarczy przywołać przykład nowej, dużej spalarni w Kopenhadze czy ikonicznych już spalarni w Wiedniu, które funkcjonują od wielu lat nie zanieczyszczając miasta i nie pogarszając jakości powietrza.” Przyszłość spalarni odpadów komunalnych w Polsce Dostrzegając wagę i skalę wspomnianego wyżej problemu strona rządowa podjęła działania w kierunku zwiększenia liczby funkcjonujących spalarni odpadów komunalnych w naszym kraju. W 2019 roku rząd pierwotnie dopuścił do realizacji 34 instalacje termicznego unieszkodliwiania odpadów. W wyniku nowelizacji przepisów liczba ta zwiększyła się sumarycznie do ponad 100 możliwych instalacji tego typu. Obecnie lista ta jest przedmiotem dyskusji w Ministerstwie Klimatu, a na wydanie finalnej decyzji i wiążącego rozporządzenia w tej sprawie ministerstwo ma czas do 31 grudnia 2020 r. W kontekście pojawiających się licznych pytań i wątpliwości oraz negatywnego nastawienia społeczeństwa do budowania kolejnych spalarni śmieci w Polsce, warto przytoczyć kilka powszechnie znanych faktów, które rzucają interesujące światło na kwestię termicznego przekształcania odpadów komunalnych. Oto one: Obecnie w Europie funkcjonuje około 500 spalarni odpadów komunalnych. Spory odsetek tej liczby, bo ponad 70 instalacji, znajduje się w Niemczech, gdzie od wielu lat konsekwentnie prowadzona jest polityka ekologicznej i przyjaznej dla środowiska naturalnego energetyki, a obowiązujące w tym zakresie przepisy są bardzo rygorystyczne oraz surowo egzekwowane. W Szwajcarii spala się około 70% wytwarzanych w kraju odpadów komunalnych, w Szwecji około 50%. W Polsce ten współczynnik wynosił w 2013 roku zaledwie około 8% (z czego 0,4% przetwarzano w jedynej ówcześnie istniejącej spalarni w Warszawie, a pozostałą część stanowiła frakcja RDF spalana w cementowniach). W roku 2017 ilość spalanych odpadów komunalnych w naszym kraju wynosiła już 24,4% (dane GUS). W krajach skandynawskich spalanie śmieci stanowi istotny wkład w bilans energetyczny – dla przykładu w Danii termiczna utylizacja odpadów dostarcza 12% centralnego ogrzewania oraz około 4% energii elektrycznej w skali całego kraju. Spalarnie odpadów funkcjonujące w miastach nie stanowią żadnego zagrożenia ani dla środowiska, ani dla ludzi, o ile zostały odpowiednio zaprojektowane i zbudowane. Prawo unijne a spalanie odpadów komunalnych W połowie bieżącego roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2020/852 z 18 czerwca 2020 r. w sprawie ustanowienia ram ułatwiających zrównoważone inwestycje, które zmienia obowiązujące wcześniej Rozporządzenie (UE) 2019/2088, nakazując minimalizację spalania odpadów. W jaki sposób przełoży się to na realizację zaplanowanych spalarni? Odpowiedź Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), który współfinansuje mające powstać spalarnie, jest jednoznaczna: nowe instalacje do przetwarzania termicznego odpadów komunalnych zostaną sfinansowane, ponieważ wspomniane rozporządzenie nie dotyczy sposobu wydatkowania środków ani nie nakazuje modyfikacji w tym zakresie. Określa ono jedynie, iż wszędzie tam, gdzie przekształcanie odpadów na drodze termicznej nie jest konieczne, należy zastosować inne metody recyklingu lub przekształcania odpadów. Klarowne stanowisko NFOŚiGW pozwala mieć nadzieję na to, że po uruchomieniu nowych inwestycji ilość zalegającej na składowiskach frakcji RDF (która może być przetwarzana wyłącznie przez spalanie) będzie ulegać stopniowej redukcji w wyniku znaczącego wzrostu możliwości przetwarzania odpadów komunalnych przez krajowe spalarnie. Na koniec warto jeszcze skomentować podnoszoną niejednokrotnie kwestię opłacalności funkcjonowania spalarni odpadów komunalnych. Należy pamiętać, że opłacalność obecnie istniejących spalarni jest w dużym stopniu redukowana przez fakt, że do każdej z nich odpady trzeba dowozić z dość daleka. Przykładowo w całym województwie lubelskim istnieje póki co tylko jedna instalacja, która może termicznie przekształcać odpady komunalne – jest to cementownia w Chełmie. Trzeba jednak dodać, że odpady spalane w cementowni służą jako alternatywne paliwo. To jest zupełnie poprawna forma utylizacji odpadów. Martwi natomiast fakt, że odpady / RDF są transportowane niekiedy na znaczne odległości. Utylizując odpady w spalarniach o zasięgu kilku gmin unikamy z jednej strony uciążliwego dla środowiska transportu a z drugiej strony zmniejszamy koszty . W nowoczesnych spalarniach uzyskuje się ciepło i energię elektryczną dla mieszkańców miasta jednocześnie rozwiązując problem odpadów. Decydując się na lokalne spalarnie, można byłoby budować obiekty mniejsze, co ułatwiłoby znalezienie inwestorów oraz funduszy na taką inwestycję w budżecie danej gminy czy miasta. Dodatkową korzyścią inwestycji w budowę lokalnych spalarni odpadów komunalnych jest możliwość obniżki cen wywozu śmieci właśnie ze względu na to, że nie trzeba byłoby ich transportować na większe odległości. Transport odpadów nadających się do spalenia to koszt, którego w kontekście ekonomii budowania spalarni da się bez problemu uniknąć.Dane wskazują, że procesom recyklingu poddajemy około 1/4 zebranych odpadów komunalnych. Choć GUS wskazuje na wzrost recyklingu, dostępność danych pozostawia wiele do życzenia. Kliknij na obraz by wyświetlić grafikę Zagospodarowanie odpadów komunalnych w Polsce 2020 r. Jak wynika z informacji zawartych w Banku Danych Lokalnych (BDL
Rozmowa z prof. dr hab. Grzegorzem Wielgosińskim, kierownikiem Zakładu Technik Inżynierii Środowiska na Wydziale Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej Prof. dr hab. Grzegorz Wielgosiński, kierownik Zakładu Technik Inżynierii Środowiska na Wydziale Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej Panie profesorze, jeszcze kilka lat temu na hasło „spalarnia śmieci” mógłby Pan wymienić jedną jedyną, niewielką spalarnię w Warszawie. Dziś mamy osiem funkcjonujących spalarni w kilku miastach Polski. Czy powinny powstać następne? Jakie znajduje Pan argumenty za inwestowaniem w ten segment utylizacji odpadów?Inwestowanie w kolejne spalarnie jest konieczne i postaram się wyjaśnić, dlaczego. Zacznijmy od tego, że polski system gospodarowania odpadami komunalnymi oparty jest o tzw. instalacje mechaniczno-biologicznego przetwarzania. Trafia tam strumień odpadów komunalnych, odebrany mieszkańcom w postaci tzw. odpadów zmieszanych lub resztkowych, które nie nadawały się do selektywnej zbiórki. Najnowsze dane mówią, że na 12,5 mln ton odpadów komunalnych rocznie, w Polsce udaje się zebrać selektywnie około 3,5 mln ton. Reszta albo jest spalana w tych kilku zaledwie spalarniach, albo – i dotyczy to zdecydowanej większości odpadów zmieszanych - trafia do wspomnianych instalacji. Tam z kolei dzielona jest na trzy frakcje: frakcję nadsitową, czyli kaloryczną; frakcję biologiczną, która w Polsce poddawana jest najczęściej kompostowaniu, a także frakcję balastową, nadającą się jedynie do składowania. Tej pierwszej frakcji - kalorycznej - na której się skupimy, powstaje w Polsce około 3 mln ton rocznie. A ponieważ cały ten system funkcjonuje tak od 10 lat, to szacuje się, że masa około 30 mln ton tejże frakcji magazynowana jest w różnych miejscach Polski. Powstaje pytanie, co zrobić z tak ogromną masą odpadów? Do składowania się nie nadaje, bo ma zbyt wysoką wartość kaloryczną, a przepisy zabraniają składowania palnych odpadów; można je tylko magazynować w tzw. miejscach tymczasowego magazynowania, a i to nie dłużej niż przez rok. Co dzieje się z nimi potem, gdy skończy się dozwolony termin albo gdy wypełni się miejsce magazynowania?Mogę powiedzieć, co się z nimi działo do niedawna. Otóż jeśli miejsce składowania się wypełniło, to nieoczekiwanie, z reguły w nocy, wybuchał tam pożar. Takich „nieoczekiwanych” pożarów, według danych Państwowej Straży Pożarnej, wybuchło w 2018 roku aż 243 w całej Polsce. Mieliśmy zatem do czynienia w olbrzymią plagą podpaleń. Obecnie, po wejściu w życie nowych przepisów, zaostrzających warunki udzielania zezwoleń na magazynowanie odpadów (konieczna jest własność gruntu, instalacja monitoringu, zabezpieczenia przeciwpożarowe, wpłacenie kaucji itp.) - znacznie trudniej o kontynuowanie tego niebezpiecznego procederu. Słowem, trzeba najpierw sporo zainwestować, aby czerpać ewentualne zyski. W efekcie rosną ceny za magazynowanie i utylizację odpadów. Rosną, powiedziałbym, słowy samorządy, które usiłują wcisnąć komuś swoje odpady, wydają ogromne kwoty?Słynny stał się niedawny przetarg na odbiór odpadów przez spalarnię w Rzeszowie. Stanęło na kwocie 721 zł za odbiór tony odpadów. Tyle musi zapłacić miasto Rzeszów za pozbycie się odpadów zmieszanych nadających się do spalenia. Śmieszne jest przy tym to, że cena na bramie spalarni jest o wiele niższa i wynosi tylko od 230 zł w Bydgoszczy do 320 zł za tonę w Koninie. A zatem imponująca zwyżka cen wynika z braku możliwości zagospodarowania odpadów. Jeśli popyt na usługi jest duży, a podaż usług mała – rosną ceny, to proste prawo rynku. Ta mała podaż wynika z faktu, że wobec braku spalarni nie ma już gdzie magazynować odpadów. Magazyny są przepełnione, więc jeśli znajdzie się śmiałek, który zdecyduje się na odbiór odpadów w zgodzie z przepisami, podpisze co najwyżej umowę krótkoterminową, na pół roku czy na rok, starając się w tym czasie zmaksymalizować swój gdyby było więcej spalarni?Wówczas nie tylko zmniejszyłaby się masa odpadów w tymczasowych miejscach magazynowania, ale i spadłyby ceny za ich odbiór. Skorzystaliby wszyscy – mieszkańcy, samorządy i oczywiście środowisko. Trzeba także uwzględnić, że każda ze spalarni już działających w Polsce nie tylko spala odpady, ale i produkuje przy okazji energię cieplną oraz elektryczną. Sprawność energetyczna polskich spalarni zawiera się w przedziale od 72 do 77 procent, jest zatem dość więc nie słychać o budowie kolejnych spalarni, kontynuowane są tylko rozpoczęte budowy?Wdała się w to niestety polityka. Dwanaście spalarni, zaplanowanych do budowy w pierwszym rzucie, znalazło się na liście centralnej już w 2010 roku. Z tej listy powstało tylko sześć; sfinansowano je w części z budżetu gminy i kredytu z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w części zaś z dotacji unijnej. Pozostałe planowane inwestycje zostały wstrzymane. Tymczasem powinno jeszcze powstać od 10 do 15 spalarni, o łącznym przerobie około 2 mln ton rocznie. Gdyby tak się stało, zniknąłby problem niechcianych odpadów. Dodam do tego obrazu, że w Niemczech funkcjonuje obecnie 96 spalarni o łącznej wydajności ponad 26 mln spalarni mówią jednak o emisji szkodliwych substancji do atmosfery; podobną opinię ma o spalarniach część mieszkańców – spalarnia kojarzy im się z zadymieniem okolicy. Ile jest w tym prawdy?Obawy społeczne to właśnie jedna z barier na drodze rozwoju tego segmentu utylizacji opadów. Trzeba ludzi przekonywać, że takie opinie nie mają nic wspólnego z prawdą, że jest to powielanie starych mitów. Współczesne spalarnie emitują tak małą ilość szkodliwych substancji, że ich wpływ na środowisko jest niewielki, o wiele mniejszy niż wpływ nowoczesnej elektrociepłowni z odpowiednimi filtrami. To, co wydobywa się z komina spalarni, to głównie para inne bariery?Inną barierą jest przekonanie, że powinniśmy wdrażać tzw. gospodarkę obiegu zamkniętego, praktycznie bezodpadową. Jest to teoria, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Według założeń unijnych, w 2030 roku recykling powinien objąć 65 procent strumienia odpadów komunalnych i 75 procent opakowań. Są to poziomy nieosiągalne. Dlaczego? Choćby dlatego, że nie wszystkie surowce dają się bez końca przetwarzać. Szkło, metale - owszem, ale z tworzywami sztucznymi (polietylen, polipropylen) jest kłopot, gdyż zaledwie po dwóch obiegach recyklingowych tracą one swoje pierwotne właściwości. Oczywiście, zmniejszenie strumienia plastiku jest potrzebne, ale są granice. Trudno na przykład zmniejszyć ilość tworzyw wykorzystywanych w budownictwie, takich jak choćby folie izolacyjne. Nie da się także wycofać tworzyw z produkcji samochodów, to chyba jasne dla każdego że decydenci nie mogą się zdecydować, jaki segment utylizacji odpadów powinien mieć w Polsce priorytet?Na szczęście nie mają takich rozterek samorządy, które naciskają na budowę spalarni na swoim terenie. Jednak czas płynie i niewiele się dzieje. Tymczasem budowę spalarni trzeba planować z dziesięcioletnim wyprzedzeniem, bo są to olbrzymie inwestycje, wymagające długiego okresu przygotowań. Niestety, straciliśmy już co najmniej pięć gdybyśmy mieli wspomnieć na zakończenie o czymś optymistycznym z tej dziedziny?No cóż, optymistyczne jest na pewno to, że aby pokazać nowoczesną, dobrze funkcjonującą spalarnię, nie trzeba już jechać do Wiednia, jak jeszcze kilka lat temu. Mamy już równie dobre instalacje w Polsce. Mam nadzieję, że kiedyś taka nowoczesna spalarnia powstanie także w Łodzi... Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
.